mi się to zdarzyło dziś rano 🙂
wstałam cała happy 🙂 z uśmiechem na twarzy 🙂
zwykle ludzi budzi krzyk, złe wydarzenie, albo coś takiego, a mnie… mój brecht 🙂
pamiętam ostatnią scenkę: wywróciłam się z koleżanką do tyłu jak miałam ją przenieść gdzieś, bo nie mogłam jej unieść i się nie mogłyśmy powstrzymać i się brechtałam i nagle… budzę się.
czy słyszeliście o takim czymś wcześniej???
życzę wam równie miłych poranków 🙂

🙂