Ja to chyba nie powinnam zostawać mamą. W dorosłym życiu nie zniosłabym rozłąki, zwłaszcza tej po pełnoletności i usamodzielnieniu się.

O swoją Mamę martwię zawsze gdy wyjeżdża, a podróżuje często. Lata samolotami i jeździ na objazdówki zagraniczne przynajmniej kilka razy w roku. Jakoś ostatnio tak było. I za każdym razem strasznie tęskniłam i miałam dziwne przeczucia… A jeszcze gdy się za długo nie odzywała, albo gdy w danym momencie nie mogłam się z nią skontaktować to wariowałam. Ja – dorosła kobieta! Kobieta, która w dodatku uwielbia niezależność i nie wyobraża sobie mieszkania z rodzicami. Na wyjazdach i kiedy jestem w innym mieście (zwykle w tygodniu 80 km nas dzieli) to ja dzwonię pierwsza i pytam czy wszystko dobrze u niej, u nich. Jakaś rodzinna się stałam. Dobiegam 30-tki, a Mama kończy za 2 dni 55 lat dopiero!

Kiedyś robiłam testy – wynik: max. 3 dni wytrzymałam bez odzywania się do rodziców, a potem nie mogłam się powstrzymać – wybierałam numer, a oni odbierali ze śmiechem i słowami: „Co, już się stęskniłaś?” . Czasem myślę, że to ja się o nią martwię bardziej niż ona o mnie. Czy to normalne?