Nauczmy się doceniać co mamy. Zawsze jest coś za coś. Ja mam piękne mieszkanie!
Przepiękna łazienka – białe płytki na podłodze i dolnych częściach ścian, duża wanna z białą obudową, nowy bielutki sedes, taka sama umywalka i podgrzewacz wody i wszystkie połączenia zabudowane, skośna ściana i ciemnoróżowa góra i dodatki. Dywaniki łazienkowe w paski, mydło i kosmetyki z zewnątrz wszystko pod kolor. Plus szafka z lustrem i światłami. I nowa malutka pralka. Całość wciąż zachwyca mnie tak samo, jak tuż po projektowaniu i wykonaniu.
I co z tego, że mam debilnych sąsiadów i dziś nawet byłam składać skargę na policji, a na drugich muszę uważać. W budynku dwóch tylko mam. W okolicy znam jeszcze ludzi z dwóch budynków. W jednym sympatyczni starsi państwo. On grzybiarz, ona zawsze dobra i uprzejma kobieta. W drugim dziadkowie, wspaniali ludzie, z dwoma ukochanymi przeze mnie rozrabiakami.
Mój pokój ma mój ulubiony kolor ścian, czyli jasnofioletowe i ciemnobrązowe meble i zasłony. Kapy na łóżkach, fotelu i krzesłach są kremowe. Dywan jest wielki brązowy. W rogu stoi piękny duży jasny piec kaflowy. Pokój ma prawie kształt kwadratu i ma około 27 metrów powierzchni. Cudowny salon!

Kuchnia jest jasna, od południa, najcieplejsze pomieszczenie w mieszkaniu. Posiadam piękny piec kaflowy. Jak już prawie skończyłam kłaść białe fugi to wygląda jeszcze piękniej. W kuchni mam kilka mebli i sprzętów w kolorze białym, kremowym i ciemnobrązowy piekarnik. Mam tylko potrzebne szafki. W rogu stoi szare metalowe łóżko na antresoli o szerokości 1,40 m. Zapewnia mi luksus spania. Obecnie mam dwa stoły. Jeden jadalny, a drugi do szycia i na bieżące drobiazgi. I właśnie ten z maszyną stoi pod antresolą razem z jednym z trzech moich cudownych foteli. Siedzę sobie właśnie na nim, a właściwie tak się na nim rozłożyłam, że już prawie leżę na pufce, która jest leciutka i przesuwam ją gdzie tylko chcę i siadam albo podkładam pod zmęczone nóżki. Jej siostra bliźniaczka jest w pokoju. Teraz obok mnie jest najlepszy grzejnik w całym domu i wbrew pozorom to tu jest zawsze najcieplej, a nie przy piecu. Niedawno to odkryłam.
Ogródek jest, budynki gospodarcze są, ale to jeszcze sprawy nie do końca wyjaśnione, więc narazie nie ma się czym chwalić. Jeszcze wspomnę, że ściany mają prawie 3 m wysokości. To dodatkowo wzmacnia magię tego miejsca. Plus cudowne nagłośnienie w obu pomieszczeniach i mały telewizorek na wypadek gdyby chciało się zabić czas. Ja tu JESTEM W RAJU.
Ciekawa jestem czy to normalne, że lubię tu sprzątać. Chwalić się mieszkaniem już mogę oficjalnie, bo na imprezie dużo osób było i poznało je. Nie jestem zazdrosna o mieszkania innych. Zazdrość, zawiść to uczucia, które odrzucam. Chętnie czytam o innych cudownych i pięknych miejscach. Zapraszam do chwalenia się, a za kilka dni postaram się dodać zdjęcia moich włości 🙂

🙂