Zamarzył mi się Kindle:

kindle

Taki nowiutki to on nie jest, ale napaliłam się jak kura na ziarno – muszę mieć, bo inaczej padnę. Pojawił się oryginalny w sklepie producenta, czyli amazon.com, ale niestety nie mój kolorek. Albo i „stety”, bo drogie to jak pierun!

Poczekam jeszcze ile wytrzymam (pewnie niedługo), muszę przemyśleć, czy znów pakować się w kredytową, czy jednak przeczekać, aż ją spłacę. Ostatnio miałam dwa przymusowe wydatki agd. Wybrałam super sprzęty na długie lata (a przynajmniej tak myślę) i teraz muszę trochę pocierpieć na biedotę. No albo…

Jakiś czas temu już miałam takie akcje, że zaczęłam oglądać, zastanawiać się nad zmianą czytnika książek. Obecnie mam pożyczony [Kobo], z którego jednak korzystam do woli. Tylko jakość wyświetlacza, sposób wgrywania książek (konwertowania prawie wszystkich) i wytrzymałość baterii mi nie odpowiada. Zaproponowałam współużytkownikowi, że pozbędziemy się go, a w zamian ja ten nowy będę pożyczać mu na wszystkie wyjazdy. Bywają one długie, ale sporadyczne, więc jakoś to zniosłabym, bo posiadam również tablet.

No i teraz ostatnie rozmyślania trwają…