Auta uprzywilejowane przypominają mi różne historie. Chyba każdy ma jakieś wspomnienie związane z którymś z nich. Przypominają się na widok takich samochodów.
Ja widząc karetkę przypominam sobie jak przyjechali po mnie. Jak świadoma, ledwo przytomna, nie mogłam otworzyć oczu, a oni mnie w ambulansie kłuli, badali i postanowili zabrać do szpitala. Straciłam czucie ciała bez utraty świadomości. To chyba najtragiczniejsze moje wspomnienie. Taka straszna bezbronność. Wiesz co się dzieje, a nie masz na nic wpływu.
Policja w niektórych przypadkach mi pomogła, a w niektórych sprawę olała. Mieszane uczucia.
Straż pożarną chcę mieć blisko ze względu na strach przed doszczętnym zniszczeniem czegoś ważnego w moim życiu. Lubię patrzeć na ogień, ale wiem, jaki może być niebezpieczny.
Ostatnio widziałam w Mieście samochód pogotowia gazowego, który wjeżdżał na sygnale w stronę osiedla starego budownictwa i niezbyt fajne myśli przyszły wtedy do głowy, bo tyle się słyszy o zaczadzeniach i zatruciach z powodu starych pieców bez przeglądów.
Ze strażą graniczną osobistą styczność miałam gdy chcieli mnie przeszukiwać w poszukiwaniu nielegalnych substancji. To się często zdarza w grupach dredziarzów przed dużymi koncertami. Jakieś takie głupie stereotypy, hehe.
Ciekawa jestem wspomnień związanych z uprzywilejowanymi samochodami. Zawsze w tych historiach są ukryte jakieś silne emocje.