Miesiąc: kwiecień 2014

Urlop z rodzicami – cz.2 – ostatnia?

2 komentarze

Mija kolejny dzień naszego wspólnego wyjazdu. Już jutro może się zakończyć, bo wolę pojechać ze znajomym nad jeziorko, do wesołego miasteczka, zoo i może obozu niż siedzieć kilka dni u dalekiej rodzinki. Niewykluczone, że potem do nich dołączę. A może oni do mnie jeśli umówimy się w Wawie? Plan jest bardzo luźny i bardzo zależny od pogody. Póki co słoneczko dopisuje. Trochę okna w aucie się umyły (co dobre) i trochę z posiadania sprawnej klimy się zyskało.  Pojechaliśmy trochę z tego miasta, ale już wróciliśmy do hotelu. Zdjęcia, które wybrałam z dziś do pokazania to:  Wielkie jaja na rynku małego […]

Urlop z rodzicami – nuda?

2 komentarze

godz. 16 No to jesteśmy. Śląsk zaliczony. Wizyta u chorego wujka i 80-letniej cioci. Przy okazji nawinęła się druga ciocia i kuzyn. Teraz zameldowaliśmy się w hotelu i głód ciągnie nas w stronę drzwi wyjściowych. godz. 21 Poszliśmy na miasto. Chyba pierwszy raz tramwajem z dwojgiem rodziców. Lepiej późno niż wcale. Trochę to może mało dziwne, ale dla mnie bardzo niecodzienne. Zwykle podróżują samochodem od-do. Pochodziliśmy po rynku. Zjedliśmy niedaleko słynnej Piwnicy pod Baranami i napiliśmy się piwa. Potem spacerkiem na przystanek. Smoka powitaliśmy, a raczej on nas powitał, bo od niego zaczęliśmy zwiedzanie. Dołączam kilka zdjęć. Takim autem można pojeździć […]

Wyjazd urlopowy przeniesiony o jeden dzień z powodu choroby.

2 komentarze

Wyjazd urlopowy przeniesiony o jeden dzień z powodu choroby kierowcy. A za mną już kilka dni pełnych wrażeń. Najpierw półgodzinny sprint na rowerze w celu ujrzenia mej uroczej koleżanki w dniu jej ślubu. Następnego dnia wycieczka rowerowa prawie 4-godzinna, a potem pakowanie rzeczy do walizki na ponad tydzień (masakra!) i sprzątanie zamiast odpoczynku. Przetransportowanie się by w mieście oglądać na huśtawce na dworze Must Be The Music. A dziś dzień lenistwa w rodzinnym domu. Obżarłam się niedobrą pizzą, znów powkurzałam na grające pudło (tv) i pod koniec dnia kąpiel w magicznej wannie – podświetlanej, z radiem, z bąbelkami, ozonową wodą […]

No to nadszedł ten dzień. Jeden z wielu wielkich, jakie mnie czekają.

Jeden komentarz

No to nadszedł ten dzień. Jeden z wielu wielkich, jakie mnie czekają w najbliższej przyszłości. Dziś dzień wyprowadzki. Potem dzień zabiegu chirurgicznego. Potem dzień wyjścia ze szpitala, potem dzień pierwszego kroku bez kul i pierwszego po przerwie prowadzenia autka. Wiem, że te dni będą dla mnie szczególne. Wiem to na podstawie poprzednich moich doświadczeń. Już to przechodziłam – wyprowadzki, zabieg itd. I potem znów moja kochana pracka. A zaraz wyruszę do niej po raz ostatni przed przerwą. Ciekawe co będę robić. Wczoraj miałam okazję przypomnieć sobie pół stanowisk na mojej linii. Dowiedziałam się, że dwie osoby odchodzą. Jedna pod koniec […]

Wydarzyło się dziś w pracy coś niesamowitego. Coś na co czekałam sporo czasu.

Jeden komentarz

Wydarzyło się dziś w pracy coś niesamowitego. Coś na co czekałam sporo czasu, ale nie byłam pewna, czy to kiedyś nastąpi. Przeszkadzało mi to co jest, ale nic z tym nie mogłam zrobić. Jeszcze nie wiem w jakim stopniu będę to wykorzystywać, bo trudno mi się tak od razu przestawić na nową sytuację, ale sądzę, że to zmiana na lepsze. Moja szefowa poprosiła żebym przestała jej „paniować” i mówiła po imieniu! Pracuję tam już pełne 3 lata. Starsze stażem koleżanki zwracają się do niej per A, ale ja i koleżanka przyjęta w podobnym terminie jeszcze nie. Przyjmując się do pracy […]

Wioskowy lany poniedziałek. Z dzieciakami, sąsiadami i zwierzakami.

Słucham sobie jakiegoś radia i przeplatana jest stara muzyka z lat 70-80 i popowe z końca wieku. Jakoś mi to tak fajnie pasuje do podsumowania długiego weekendu. Dzisiaj lany poniedziałek. Po 8 rano kilkuletni sąsiad biegał ze spluwą po dworze, więc nie wychodziłam, co by nie kusić ;-). Później wyszło słoneczko i razem z nim ja i reszta towarzystwa. Deszczyki trochę się zaczęły. Mam cudne miejsce przy swoim domku. Mięciutka kanapa pod daszkiem i widok na płot. Nie no, ten płot to tylko siatka, a widać jeszcze dom sąsiadów, drogę i reszta to las i warzywniak sąsiadów. Las jest oddalony […]

Dzień na ogródku. Moje pierwsze własnoręczne sadzenie warzyw.

A dzisiaj dzień spędzony na ogródku. Drugi rok mam ogrodzenie, więc mogę z tego kawałka ziemi przy moim domu sama korzystać. Rok temu mi się udało, bo mimo, iż było lato, które kojarzy się z wakacjami, to jednak przepracować było trzeba i to Supertatuś zajął się roślinkami. Część ziemi przekopał i posadził co miał i co chciałam. Miałam ogórki, szczypior i patisony. Te ostatnie dopiero odkryłam. Nie wiedziałam z czym i jak to się je. Trochę nawet rozdawałam w zamian za inspiracje. Zadowolona byłam. Zasadziliśmy też owocki, ale jeszcze w tamtym roku prawie ich nie było – maliny, porzeczki, jabłka […]

Lila – drapieżny kotek czy słodki domowy zaniedbany kociak?

Jak się chce żeby coś wpadło w nawyk, to nie można sobie tego odpuszczać, prawda? Tak więc opiszę coś. Kotka. Kotek ma na imię Lila i wzięłam ją na dłuższy niż zwykle weekend. Jestem u siebie na wiosce. Poprzednia właścicielka nauczyła ją, że może wszystko, włącznie z wskakiwaniem na głowę (dosłownie!). Lila jest bardzo ciekawska. Jak to kot w nowym miejscu. Tak więc choć jest tu dopiero kilka godzin, to już poznała prawie wszystkie zakamarki. W kuchni od strony miejsca przygotowywania jedzenia ją pogoniłam. Okazało się, że wystarczyło słowo „psik”. Ale od pieca, w którym się właśnie rozpalało nie zdążyłam […]

Różnice między moimi laptopami, czyli kobieta przy komputerze.

Chyba rzeczywiście pozbędę się Dużego. Bardzo bym tęskniła za Acerkiem, no ale życie idzie dalej i zmiany zawsze (prędzej czy później) wychodzą na lepsze. To dziwne, że po zaledwie kilku dniach używania 10-calowego ekranu (i to tylko po kilka godzin) już ten mój 14-to wydaje się ogromny. A co dopiero będzie jak zobaczę u kogoś 17-kę czy coś jeszcze większego! Dziś zobaczyłam wielką zaletę monitora matowego. Siedziałam w jasny dzień w kuchni przed dwoma (parowałam je i w końcu odkryłam czemu mój Acerek nie chciał innym nic dać, a tylko potrafił brać). Otóż – w błyszczącym widziałam wszelkie odbicia – […]

Wypadek prezydenta

Słuchałam wczoraj rano radia. O jakiejś stałej porze około siódmej zawsze w programie są podawane informacje o sytuacji samochodowej w Mieście tzn. korkach, wypadkach, patrolach, ruchomych radarach, pogodzie dla kierowców itp. Wiadomości ze świata są czytane co pół godziny. Najpierw wspomniano, że samochód osobowy zderzył się z tramwajem. W następnym wydaniu usłyszałam, że samochód terenowy zderzył się z tramwajem. W kolejnym, że poranna kolizja była groźna i że ktoś wylądował w szpitalu. Potem jeszcze, że kierowca auta wymusił pierwszeństwo. Po 9 odbieram internetowe wydanie gazety lokalnej, a tam napisane, że prezydent tego miasta miał wypadek samochodowy. A więc to dla tego o tym tak trąbią! Jeszcze później dowiedziałam się, że kierowca auta wjechał pod […]

Pierwsza notka z Nowego

No to już pierwszy dzień, pierwsze próby pisania na nowym sprzęcie za mną i mogę już zastanawiać się nad zrobieniem go Głównym urządzeniem do kontaktowania się ze światem przez internet. Chciałam od razu skoczyć na głęboką wodę i pisać bez patrzenia na klawisze i dostrzegłam kilka rzeczy, co do których powinnam się odzwyczaić i które zmienić. Jednak pisząc zerkając na nowe bialutkie klawisze pisanie idzie mi naprawdę dobrze. Mój główny program do wszelkich notatek, czyli Evernote, już zainstalowany i zsynchronizowany. Jestem gotowa. Teraz przydałyby się tematy. Poczekam na wenę 😉 A tak serio to lista tematów się namnożyła przez ten […]

Palę. Obrzydliwy nałóg. I na co to mi? Są zalety.

Jakie palenie jest niezdrowe każdy wie. Od małego każe się uciekać dzieciakom z miejsc, w których się pali. Bierne palenie podobno niezdrowsze niż aktywne. A ja, jak to ja, we wszystkim znajdę plusy. I sądzę, że pozytywne aspekty palenia doceni tylko i wyłącznie świadomy palacz, a nie taki z wrodzonymi objawami pesymizmu, który odpalając każdego papierosa ma wyrzuty sumienia.   Nie jestem pewna czy jestem w stanie pisać o tym tak otwarcie. Ja, kiedyś wielka przeciwniczka, a teraz od trzech lat, regularnie paląca. Miałam tylko raz 2/3-miesięczną przerwę. Zaczęła się dwa lata temu gdy zaczęło robić się ciepło, a skończyło gdy pojechałam na woodstock… […]

Mówię „Nie” polityce. Wyjaśniam dlaczego.

Jeden komentarz

Nie interesuje mnie polityka. Mam w sobie dużo z anarchistki. Nie chodzę na żadne wybory. Czemu? Może dlatego, że to prostsze życie. Może dlatego, że wiem, że jeden głos pośród wielu milionów nic nie zmieni. A grupowanie się, zbieranie głosów w podobnej sprawie pochłania za dużo energii i jest stratą mojego cennego czasu. Łatwiej jest podpisać gotowy projekt, ale i tu trzeba uważać z rozpowszechnianiem swoich danych. Nie oglądam telewizji, nie włączam ostatnio nawet filmów, nie słucham wiadomości w radiu. Mam inne sprawy na głowie. I inne rozrywki. Może i te różne sprawy polityczne dotyczą mnie, ale nie zawracam sobie nimi głowy.  Mam […]

No to nowa zabawka zamówiona! Już nie będzie wymówek od pisania.

Jeden komentarz

Takie cudo zamówiłam: Takie chude to i małe. I ma być w pięknym stanie, choć używany. Ma mnie zachęcić do pozbycia się pewnego sprzętu, który już coraz rzadziej używam i zastanowić się nad pozbyciem się jeszcze jednego, którego ten maluch ma szansę wyprzeć. Wszystko zależy od tego, jak się będzie ten nowy sprawował. Jak z pisaniem, łącznością i funkcjonalnością. W opisie wszystko pięknie. Jest wspomniana jedna usterka, ale mam nadzieję, że rzeczywiście okaże się mało przeszkadzająca. Na początku tygodnia (a z moim szczęściem do listonoszy w połowie) już powinnam go mieć. I używać. Wykorzystywać na maksa. A potem kolejny weekend […]

Niech żyje internet!

Jeden komentarz

Moim domem w końcu się ktoś zajmuje. Po 3 latach uregulowaliśmy prawnie zaistniałą wspólnotę i stąd mam masę spraw do załatwiania. Na szczęście w świat wkroczyła nowoczesność i zamiast pisania listów, wysyłania ich przez pocztę i odbierania u sąsiadów, możemy kontaktować się przez maile. Naprawdę trudne byłoby zarządzanie nieruchomością na odległość. A to oczekiwanie na odpowiedzi, w początkowej fazie, trwało wieki. Tylko, że jak zaczęłam pisać w jednej sprawie, zaraz pojawiła się druga, a potem następne. Nie wszystko może być załatwione od razu i na telefon. Biurokracja weszła we wszystkie sfery i trzeba znaleźć najprostszy sposób na poradzenie sobie z […]