Człowiek, który przeżył sporo. Człowiek, który się rozsypuje. Człowiek, który przeszedł wiele chorób. Człowiek, który zawsze zasługuje na szacunek. Człowiek, który może młodszych sporo nauczyć.

Jedno z tych zdań jest fałszywe. Które?

Ludzie są różni. Ludzie dzielą się na dobrych, którzy umieją pomagać innym i takich, którzy chcą uprzykrzyć im życie, bo im samym się nie wiedzie. Jestem coraz starsza i poznaję coraz starszych ludzi. Uczę się od nich. Oni więcej przeżyli niż ja. Poznaję ludzi, u których choroby się kumulują zamiast bywać wyleczone i eliminowane. Wraz z wiekiem ciężej je przezwyciężać. Tutaj, w tym podsumowaniu zabrakło odniesienia do jednego z tych pytań głównych – tego o szacunku.

Ja nie darzę szacunkiem ludzi tylko i wyłącznie na podstawie ich wieku. Mam do starszych więcej wyrozumiałości, ale to nie jest jednoznaczne. Stare plotkary nie umiejące żyć własnym życiem. Stare mohery (głównie wyst. w przychodniach, autobusach), które uważają, że wszystko im się należy. Owszem, to z mojej strony jest szufladkowanie i może nawet nietolerancja. Może jak będę starsza to zrozumiem ich podejście, ale póki co nie umiem tego zrobić. Nie znajduję argumentów żeby usprawiedliwić ich zachowania.

Obie te grupy, zarówno plotkary, jak i mohery, mają wspólną wielką wadę – brak szacunku dla czasu innych ludzi. A to jest w życiu w społeczeństwie ważne. To jest rodzaj empatii, umiejętności odczuwania tego co czuje druga osoba. Czy tak wiele wymagam? Nie chcę przebywać z ludźmi, którzy marnują mój czas. Marnowanie to nieefektywne wykorzystywanie go. Czas płynie zawsze w jedną stronę – do przodu, więc nie można być bezproduktywnym. Czasem mogę się polenić, porelaksować, ale nawet to ma swój cel. A stary człowiek, który spotyka się z tobą po to, by opisywać swoje problemy i psujący ci humor swoimi teoriami, bo nie da się z nim podyskutować? Nie da ci się nawet wypowiedzieć, nie wysłucha – przecież poprzez takie zachowanie okazuje tobie brak szacunku. Dlaczego Ty miałbyś mieć go w stosunku do niego?

Podziwiam starszych ludzi, którzy nie siedzą non stop w domu. Takich, którzy dbają o siebie. Dlaczego za granicą starsi ludzie są tak powszechnie widywani na rowerach, modnie ubrani, chadzają jadać do restauracji, pokazują się na mieście i uczestniczą w rozwijających zajęciach? Czemu w Polsce jednym się chce, a inni uważają to za zbędny wydatek energii? Gdzie się podziała w nich ciekawość świata? Wysokość emerytur i rent ma na to wpływ? Nie sądzę. Na spacery, czytanie i spotykanie się z bliskimi żeby porozmawiać nie trzeba żadnych pieniędzy.

Nie rozumiem jak można się zapuszczać – jeść ciągle tłuste albo słodkie, nie ruszać się z domu, nie uprawiać żadnych sportów, nie rozwijać się, a w tv oglądać tylko seriale oparte na fikcji, a potem narzekać na swój stan. Niedziwne, że ludzie umierają w wieku 60-70 paru lat. Czy jest sens żyć dłużej? Ludziom się nie chce, bo tryb życia jaki prowadzą sprawia, że czują się coraz gorzej. A latka wciąż lecą…

🙂