Dni mijają. Urlop pełną gębą – wyjazdy nad wodę, korzystanie ze słońca, piwkowanie i mnóstwo spędzania czasu na dworze.
Odkrywam akweny wodne w pobliżu mojego domku na wiosce. Jeżdżę ze znajomymi w nowe dla mnie miejsca i pytam innych o nowe.
Dzisiaj był teren dawnej żwirowni. Jeziorko wydawało mi się bardzo małe, ale gdy wybrałam się na spacer z pieskiem by go okrążyć – poległam w połowie. Chyba wzięłam za mały zakręt, bo nagle znalazłam się na półwyspie, który wcześniej brałam za wysepkę.
Spędzam dużo czasu z dzieciakami. Uczę się o nich, od nich i ich. Człowiek, który się uczy jest młody. Troszkę wpadam w kompleksy z powodu wieku. Gdy pomyślę o dacie moich urodzin to mój wiek trochę mnie przeraża. Ale przy młodych czuje się młodsza. Jakaś taka dziwna zależność. No ale na pewno prawidłowa. I miła. Powinnam cykać jakieś zdjęcia żeby zamieszczać do notek, ale brak współpracy między aparatem a komputerem ciut mnie odstrasza. Myślę o nowym sprzęcie żeby to ułatwić, ale coś mi się nie chce do tego zabrać. Rozleniwiłam się już całkiem. Kończę, bo ktoś przyszedł zachęcać mnie do … [cenzura]. 😀