Przestawiam się na tryb nocny i dlatego późno wstałam. Strasznie bolała mnie głowa, więc po zjedzeniu podkładki podlekowej pozwoliłam sobie na mocną tabletkę. Potem oczywiście kawka na ogródkowej kanapie. Po wypiciu książka, leżaczek i wygrzewanie się na słoneczku. A co, trzeba korzystać póki można, no nie?

Mieszkam przy lesie w małej osadzie. Od kilku lat mam ten domek, ale dopiero rok temu zaczęłam chodzić na grzyby, a w te wakacje poznałam wszelkie leśne drogi na przejażdżkach rowerowych. W tym roku po raz pierwszy wybrałam się do lasu z wiaderkiem i nożykiem.

Sezon grzybowy zaczął się już jakiś czas temu. Wiem, bo wszyscy sąsiedzi grzybiarze. Poza tym powinniśmy tu pomyśleć o płatnym parkingu dla przyjeżdżajacych, bo tłok tu teraz taki, że zarobilibyśmy fortunę!

Niestety nie był to dobry dzień na zbieranie. Wysypu nie było. Za to wsyp był, bo moi towarzysze wsypali mi potem wszystko co nazbierali do wiaderka. Jeden kozaczek, kilka kurek(!) i pełno podgrzybków. Powstała zupa z kaszą jęczmienną, a resztę pierwszy raz suszę:

image

Może się uda :-).

🙂