Z moją siostrą się tak fajnie PISZE, że aż mnie zainspirowała do tego wpisu. Czasem, a właściwie odkąd mam znów telefon z Androidem rozmawiamy przez Talka, czyli czat Gmaila. Jest domyślnie zainstalowany w każdym telefonie z tym systemem. Wystarczy mieć konto Google, podłączyć się, pozapraszać osoby i heja…

 Rozmowy pisane są inne niż te mówione, to oczywiste. Jednak ja z nią nie poruszam pewnych tematów na żywo. Rzadko się widujemy, a jak już to w przelocie. Tylko na urlopie miałyśmy czas coś więcej porozmawiać. A to było bardzo bardzo bardzo dawno temu…

 Szczerze mówiąc to tej mojej siostry nigdy nie lubiłam. Zawsze była (i wciąż jest) zupełnie inna niż ja. Zawsze powtarzam, że gdyby nie była tak blisko mi spokrewniona, to nie utrzymywałabym z nią kontaktu. Zżyłyśmy się trochę bardziej od momentu kiedy siostra trzecia nam się pochorowała. W sumie to ja od wtedy to zauważyłam. Zjednoczone dla dobra siostrzyczki :). Teraz nie mamy czasu (ani pewnie i potrzeby) spotykać się i gadać o pewnych rzeczach. Rozmowy telefonicznie też służą głównie załatwianiu spraw.

 Zaletą talka jest, że jest darmowe (jak ma się pakiet internetowy) i wiadomości wysyłane są natychmiast w zasięgu sieci. Można napisać ile się chce i wszystko czytamy, a ja czasem nawet po kilka razy żeby ją rozczytać, a swoje żeby wiedzieć czy zrozumiale napisałam do niej. Talk jest włączony gdy jest aktywny internet w telefonie. Gdy ktoś go włączy to zmienia się ikonka przy nazwie i zdjęciu na zieloną (opcjonalnie można to wyłączyć, ukrywać się itp., ale kto by się w to bawił…). Nasze rozmowy potrafią się ciągnąć całymi dniami. Po prostu odpisujemy w wolnej chwili i kontynuujemy dalej temat. Talk pozwala także na wideorozmowy, ale nie korzystam, bo nie mam kamerki z przodu mojego telefonu.

 Na talku przeważnie ja zagaduję ją o bzdury, a z tego wychodzą fajne dyskusje, które strasznie ciężko nam zakończyć. Każda z nas chce mieć ostatnie słowo, a potem z nich pojawiają się nowe tematy. Zawsze, ale to zawsze mamy odmienne zdanie, ale dzięki tym rozmowom poznajemy się bliżej. Ona uważa się za wszystkowiedzącą o mnie i ja wyprowadzam ją z błędnego myślenia, bo okazuje się, że za dobrze mnie nie zna. Żmudna to robota. Czasem jednak mnie ta siostrzyczka zaskakuje rozumieniem pewnych spraw. Często lubi teoretyzować i uogólniać. Ja wolę popieranie słów przykładami i konkretami. A jednak podobają mi się te „rozmowy”.

 Dużą wadą moich rozmów z siostrą jest to, że często wraca do starych tematów. Wspomina o czymś, o czym ja już dawno zapomniałam, albo nie chcę pisać. Zwykle do moich stosunków z jej mężem (obecnie brak jakichkolwiek, nie mam ochoty znać gościa). Do tego strasznie krytykuje mnie i moje zachowanie. Wygląda to tak, że ma mnie za straszną osobę. Uważa się za specjalistkę we wszystkich dziedzinach, a jednak czyta co do niej piszę.

Nasza przykładowa rozmowa przy okazji Święta Zmarłych:

JA:
Umawiałaś się z A1albo A2 w WIOSCE X w sobotę?
SIOSTRA:
A1 pytała się tylko kiedy będziemy, pisałam że w sobotę
JA:
Do ciebie pisała?   [jak mi mama to powiedziała, to się zdziwiłam]
SIOSTRA:
Tak
JA:
To możesz jej napisać czy jakieś żarcie szykuje bo ja będę?
[ostatnio były u mnie z A2 i była kolejna rozmowa o tym co jem i ustaliłyśmy, że będę się zapowiadać. ogólnie wyjazd miał być w niedzielę. dopiero w czwartek wieczorem się dowiedziałam, że jednak wyjazd ma być w sobotę. A na przykład ostatnio jak tam byłam to nie zdążyłam zjeść śniadania, cała rodzina jadła obiad, a ja miałam tylko ciasta do wyboru…]
SIOSTRA:
A nie możesz sama?
Ja z nią nie piszę tak o
JA:
Daj nr
SIOSTRA:
(nr tel)
JA:
Każe mi ze swoim jedzeniem przyjechać. Jak zapytałam czy nie jestem mile widziana odpisała że miejsce się znajdzie…
SIOSTRA:
Ona nie jest wegetarianką i dla mnie to nie dziwne…
JA:
Nawet ty potrafisz coś mi przygotować…

[po chwili nastąpiła rozmowa telefoniczna, w której siostra mi nagadała, że A1 do niej dzwoniła zdenerwowana, bo nie wie co ma mi przygotować i się tłumaczyła, że nic nie zrobi, bo nie ma sklepu pod domem i że to co ja napisałam że ona mi każe przedstawiła w inny sposób]

JA:
Pokażę ci sms. To były cytaty.
Nie jadę. Trudno.
SIOSTRA:
Szukasz pretekstu żeby nie jechać. A ponadto chyba dawno się z nikim nie kłóciłaś, stąd takie twoje zachowanie co do mojego męża i A1…
Trudno, nie chcesz to nie
Rada: naucz się żyć z ludźmi. I kontaktować się z nimi w sposób dobry
JA:
Nie muszę szukać pretekstu. Dorosła jestem i nieraz nie chciałam to nie jechałam.
SIOSTRA:
A teraz, jak ostatnio często, chcesz, ale doprowadzasz do sytuacji żeby tylko tego nie zrobić…
JA:
Mam dość zbywania moich problemów. Chcę jak w przypadku A1 to wyjaśniać. Głodować nie będę jechać. Widzę że ona niekumata to trudno.
Z A2 i cmentarzem zobaczę się innym razem a kuzyna1 ani kuzyna2 nie będzie.
SIOSTRA:
Nie jedziesz tam ani dla kuzyna1 ani dla A1 ani A2
JA:
Pojadę w inny dzień.
A skąd ty wiesz po co tam chciałam jechać? Nie jesteś mną.
SIOSTRA:
I nigdy nie będę 🙂
JA:
I nie zapominaj o tym.
SIOSTRA:
Nawet przez myśl mi to nie przeszło 😛
JA:
Pisałaś po co jadę nie pytając mnie
SIOSTRA:
Eh…koniec tematu bo to już nudne pa
JA:
Nie umiesz przyznawać się do błędu. Nie martw się – wiele osób niepewnych siebie tak ma.
SIOSTRA:
Ja? Gdzie ty tu widzisz mój błąd?
To ty nie potrafisz się przyznać do błędu, co ci już wczoraj mówiłam…
JA:
Piszesz coś co rzekomo ja myślę.
Ja przepraszam
SIOSTRA:
Tu nawet nie zdajesz sobie sprawy gdzie jest twoja wina
Przepraszasz często dopiero jak coś chcesz…
Lub jest ewidentnie twoja wina
A jak jest kłótnia i twoja wina też jest, to czekasz aż ktoś inny przeprosi…
KONIEC tematu pa
JA:
Nie
Nie jest tak jak napisałaś.
Tobie tylko wydaje się że mnie znasz.
Ja sama ostatnio po sobie zauważyłam że się zmieniłam.
Pewne rzeczy chce wyjaśnić, rozwiązać i lepiej sobie z tym radzę.
Jestem bardziej otwarta i już mi nie zależy na dobrych relacjach za wszelką cenę.
SIOSTRA:
Wolisz nie mieć w ogóle…?
JA:
Oczywiście ze wolałabym. Zostawiam te dobre.
A ty nie wolałabyś?
SIOSTRA:
Tak staram się robić. I jak widzę ze jak ktoś nie chce utrzymywać ze mną kontaktu (np. B) to nie drażę tematu…ciągle mi odmawia jak ją na coś zapraszamy, wiec widocznie nie chce, bo nie wierzę, że nie można czasu tak zorganizować żeby pasowało (zwłaszcza że zapraszam z reguły jakieś trzy tygodnie przed)
Ale są ludzie z którymi muszę żyć i muszę ich akceptować, nie muszę się z nimi przyjaźnić, a utrzymywać normalne ludzkie relacje. I też to robię.
JA:
Akurat przypadek B znam od drugiej strony i wiem jaka ma sytuację.
Ja nic nie muszę 🙂 szczęściara ze mnie 🙂
SIOSTRA:
Ok…

Poprawiłam w tej rozmowie literówki, dużo dodałam polskich znaków, bo w praktyce rzadko ich używam. Szybciej wtedy piszę, a akurat wtedy byłam w pracy. Z tej rozmowy NIE wynikło wszystko to, co opisałam o niej. To ona tu po mnie jedzie i znów wyszłam na tą złą, co robi aferę. Ale jak po tekście „miejsce się znajdzie” można jechać do kogoś w odwiedziny? Będę unikać tego domu, bo nie mam zamiaru psuć sobie nerwów i nudzić się, jak to jest tam często w zwyczaju. Czy tylko ona tego nie rozumie czy ktoś jeszcze? A tak podsumowując to polecam Talka do utrzymywania kontaktów :).