Dużo piszę, mało czytam. A wróć… odwrotnie: mało piszę, a dużo czytam. Pomyliłam się, bo głodnemu chleb na myśli…czy jak to tam się mówi? Tylko, że ja czytać lubię, jest to dla mnie zawsze forma relaksu. Wybieram treści. Czytam to, co mnie w jakiś sposób zainteresuje. Już mam wybór. W feedly wrzuciłam wszelaką tematykę obserwowanych stron (głównie blogów) i jest tego tak dużo, że przestałam zaglądać do wszystkiego. Często korzystam z opcji „przeczytane” nawet bez zerknięcia na tekst.
Jest mi z tym selekcjonowaniem dobrze. Nie wzoruję się na nikim. Nikt mi nie mówi co mam czytać. Gdy ktoś mi coś poleci i nie podpasuje to wyrzucam. Nie zapoznaję się z opinią tylko kilku stałych osób, ale z różnymi. Mam wśród obserwowanych przeze mnie blogerów także takich, z którymi w kilku ważnych kwestiach się nie zgadzam. Jednak uważam, że zawsze warto poznać argumenty obu stron – a nuż któryś do mnie przemówi?
Już dawno nic nie pisałam tu u mnie. Teraz piszę na telefonie w aplikacji pod bloga. Mimo czystek w moim tel (mało pamięci) jednak ten program trzymam. Tą notkę trzeba zedytować i dopiero wrzucić. Dam radę. Oby jak najszybciej 🙂