Porządek w moim otoczeniu jest dla mnie bardzo ważny. Działa na mnie motywująco, wyciszająco i cieszy me oko.

Nie zawsze wszystko mam posprzątane, ale staram się tego pilnować od jakiegoś czasu. W sumie to staram się od zawsze, a od jakiegoś czasu mi to naprawdę wychodzi (!). Mniej więcej od przeczytania książki z metoda KonMari.

Na początku bardzo Go pilnowałam i było dobrze. Potem trochę mniej aż znów Bałagan zapanował w moim życiu. Na nic nie miałam czasu. Wybierałam do zrobienia tylko te najprzyjemniejsze rzeczy i przez to, z obowiązkami i sprawami, które dopiero w późniejszym czasie zaowocują, byłam w tyle.

Ostatni weekend mi się udał. Wybrałam sobie cel (że będę mogła jechać remontować) i postawiłam ultimatum, że okay, pojadę, ale tylko pod warunkiem nadrobienia spraw z całego tygodnia. To nie były żadne przykre rzeczy. Pisałam o nich w poprzedniej notatce. Dodać jeszcze trzeba do tamtego napisanie pisma do prokuratury w związku z firmą Protel i sprzedawcą-oszustem (pisałam o tym tutaj). Sama nie wiem czemu tak z tym zwlekałam (prawie 2 lata), bo przecież to we mnie siedzi i wstydziłam się tłumaczyć czemu za to się wcześniej nie wzięłam, czemu chciałam to odpuścić.

Nie jestem taką osobą co łatwo odpuszcza. Jednak przy tym mam zasady. Gdy ktoś działa na moją lub czyjąś niekorzyść to interweniuję. Głupi przykład typu niewpuszczanie buców, którzy za kierownicą próbują wymusić pierwszeństwo. Jedzie sobie taki pasem, który za moment się skończy i ma to w poważaniu. Wyraźnie przecież widać, że próbuje być sprytny kosztem innych. Jednego kierowcę audicy mocno zdenerwowałam, bo aż trąbnął z bezsilności, że go nie wpuściłam gdy chciał mi zajechać drogę po mocnym starcie. Moje auto kopa ma! Biedactwu się pas skończył i musiał wyhamować i grzecznie pojechać za mną. Potem zachował się bardzo głupio, bo po wjeździe w osiedle przykleił mi się do tyłka. Jedno moje ostrzejsze hamowanie i już poznalibyśmy się osobiście i musiałby właściciel płacić..

Żeby bylo jasne – ja też wpycham się czasem autem, ale robię to jak naprawdę muszę i nie udaję wtedy, że nie znam przepisow tylko grzecznie przepraszam albo dziękuję.

A co do porządku to pomaga mi na co dzień. Dobrze czuję się w takim otoczeniu i dlatego planuję go pilnować i nie pozwolę już kotu bałaganić…