Wczoraj lisek, a dzisiaj kotek. Czy ja na pewno mieszkam w dużym mieście?
Po 22 wracałam z pracy. Jest to trochę na odludziu. Są zabudowania, potem kawałek łąki, wielkie budynki poczty najgłówniejszej, potem tory, kawałek prostej bez bloków, a potem normalne ulice. I to właśnie pod koniec mojej drogi spotkałam te zwierzaki. Przy lisku ostro hamowałam. Kotek przebiegł a za mną przyklejone było auto. Nie wiem co bym zrobiła gdybym musiała i przy kotku hamować. Czy naprawdę muszę się nad tym zastanawiać? Czy tak ciężko zrozumieć, że ktoś po nocy może jeździć przepisowo tzn w górnej granicy poprawności? Ludziom tak ciężko zrozumieć, że przyklejając się komuś do tyłka może stać się krzywda?
To zdjęcie z poprzedniego czwartku. Też super warunki pogodowe. Na szczęście wtedy się nikt nie przyklejał…DSC06727

🙂