Czytam pomalutku książkę, którą pożyczyłam od współlokatorki. Ma ją ze szkoły, a studiowała dziennikarstwo. Nie będę robić tu reklamy tego podręcznika, bo jeszcze nie wiem czy warto. Są tam opisy różnych gatunków literackich.
I wtedy pomyślałam, że wpisy na blogu o wszystkim, i o niczym, to właśnie felietony. Nauczyłam się, że jest to, coś takiego, co jest napisane po to żeby przeczytać i tyle. Nie będzie się raczej do tego wracać. Czyli ma to tylko umilić czas. Przez chwilę.
Mój kot mi przeszkadza teraz w pisaniu. Na szafie jest karton, a on w tym kartonie się tłucze. Skrobie albo gryzie – nawet nie wiem dokładnie co robi. Chyba znów ma coś nie tak z ząbkami..
Jeszcze tu chciałam wspomnieć, że nie wiem czemu myślę, że jeśli piszę pamiętnik (coś takiego tworzę prawie codziennie) to nie mogę jednocześnie i tu napisać kilka zdań. Tu przecież piszę z myślą o podzieleniu się z czytelnikami, a tam tylko dla siebie.
Kilka rzeczy stąd i stamtąd na pewno mogłoby być powtórzonych tu i tam. Najpierw myślałam, że będę tamte teksty przerabiać, ale jednak to nie wyszło. Nie będę cenzurować imion, miast, miejsc.. Tamtych notatek często nawet nie czytam drugi raz. Ostatnio jednak bardzo się przydały. Dzięki nim mogłam sobie zapisać, w który weekend i gdzie pracowałam. Warto pisać. Warto mieć taką pamiątkę. Mam o czym pisać. Moje życie jest ciekawe :-).