A wieczorem..
Dzisiaj stałam w pracy na ciężkiej linii. To znaczy to, czy jest ciężka to pojęcie względne. Mi tam źle, bo trzeba stać. I robić głupie kroki. Stały cykl. Niby nuda, no chyba, że się maszyna zepsuje, co mi się zdarzyło dziś dwukrotnie. Niby nuda, bo mi się spodobało wpadanie w taki tryb, w takie flow gdzie czas leci, gdy maszyna dobrze idzie i gdy mogę się pochwalić wynikiem. Byłam dziś na poczcie i tylko 15 minut zajęło czekanie w kolejce do samych drzwi. Nadałam paczki i wydałam resztkę kasy. Zostały mi tylko znalezione w torebce drobniaki na kawę. Byle do […]