Z jakiego powodu podjęłaś wyzwanie? Co chcesz osiągnąć? Na czymś Ci zależy?
Chcę pisać, bo to lubię, bo to układa myśli w mojej głowie. Publikując to na blogu wiem, że zostanie po mnie jakiś ślad. Po każdym człowieku zostaje, ale mam nadzieję, że znajdzie się kiedyś ktoś kogo zaciekawią moje teksty. Może ktoś dzięki nim będzie chciał mnie poznać? Może komuś pomogę? W głowie mam raczej poukładane. Nie stoję w miejscu. Rozwijam się. Dokształcam.
Stwórz idealną wizję ciebie jako osoby piszącej:
- krótkie opowiadanie
- narracja 1 lub 3 os.
Wstaję rano, rozbudzam się i idę do pracy. Po jej powrocie zjadam posiłek, a następnie zamiast leżakować piszę tekst na bloga.Przy jedzeniu czytam, bo może znajdę dodatkową inspirację.
Wolałabym pisać o moim życiu. Więc może jednak..
Od razu po powrocie do domu włączam komputer i opisuję co się działo. W tym czasie odgrzewam jedzenie lub nastawiam składniki na robienie od podstaw. Potem, gdy jest już gotowe jedzenie – czytam co napisałam i poprawiam lub dopisuję coś jeszcze. Redaguję tekst i kopiuję go na wordpressa.
Następnie zajmuję się tym co miałam na dany dzień w planie – szyję, wystawiam aukcje lub czytam książkę. Wieczorem się kąpię, ewentualnie jeszcze ćwiczę na orbitreku i zadowolona idę spać..
Tylko, że w ten sposób pisałabym głównie o tym co się działo w pracy. A może byłoby tak tylko na początku? Po rozpisaniu się myślę, że weszłabym w tematy głębiej i mimo głodu i zmęczenia po pracy, mogłoby z tego wyjść coś fajnego..
Pisanie wieczorem nie wiem czy by mi wyszło. Trochę sobie tego nie wyobrażam. Względnie szybko porzucam coś za co się zabiorę jeśli narzucę sobie zbyt wysoką poprzeczkę.. Typu szycie codziennie. Od nowości maszyny prawie dwa miesiące siadałam do niej czy chciałam czy nie. Już teraz nie chcę się zmuszać. Z orbitrekiem narzuciłam sobie układ, że robię to dwa razy w tygodniu. Nie jest to na pewno za dużo. Styczeń się prawie udał. Bywają gorsze i bardziej męczące tygodnie w moim życiu dlatego jeden wyjątek w miesiącu jest według mnie okej. Za to dopiero teraz, po pół roku, zwiększyłam czas ćwiczeń (intensywność zwiększam stopniowo cały czas). Styczeń okaże się okej jeśli jutro spędzę na nim te 30 minut. Będę z siebie bardzo zadowolona bo plan zrealizuję w prawie 90%. Nie muszę i nie chcę być idealna. A to czy tacy ludzie istnieją to kwestia bardziej skomplikowana.
Jest jeszcze opcja pisania z samego rana. Ze względu na trzy zmiany powinna to być opcja o nazwie „po przebudzeniu”. Mogłoby to mi wyjść. Jest realna, bo dawałam radę już kiedyś, ale nie na długo. Komputer byłby przy łóżku i wystarczyłoby go otworzyć. Jest to też sposób na rozbudzenie.
Muszę to przemyśleć i wybrać opcję – środek, koniec czy początek dnia na pisanie. No i przy okazji pomyśleć kiedy najlepiej robić to gdy jadę na weekend na wieś do siebie, gdzie dzień mam intensywny od rana do wieczora. Dopiero wtedy będę mogła wykonać ćwiczenie nr 1 z nowej u mnie książki pt. „Piszę codziennie” Krystyny Bezubik. A ten wpis to pierwsza próba wykonania ćwiczenia nr 1 :).