Próbuję się wewnętrznie ogarnąć. Zewnętrznie też trochę. Próbuję ogarnąć swoją przestrzeń tak żeby mi się chciało to co mi się od dawna nie chce.

Robię przemeblowania, wymieniam ciuchy, kombinuję z włosami, dokształcam się i staram jak najwięcej odpoczywać.

Nie chcę dać się pokonać nowemu wirusowi, a myśli o nim wywołują we mnie złość. Nie sądziłam, że żyjąc w XXI wieku coś takiego może się wydarzyć. Ale lepsze to niż wojna ludzi przeciw ludziom..

Mój optymizm życiowy nie zna granic. Nawet w tym, że zaistniała nowa śmiertelna choroba widzę plusy. Główny to ten, że zrobił się podział na ludzi „wierzących” w naukę i na mających ją w tyłku.

Sama czasem do niektórych rzeczy na ten (i inne) temat jestem sceptyczna, ale gdy poszukam wiarygodnych źródeł informacji to zmieniam zdanie i przyjmuję wiedzę naukową do siebie. Uczę się. Fajnie, że w tym wieku mój mózg wciąż mi na to pozwala.

Lada dzień mam urodziny, więc myśli o moim wieku są ostatnio bardzo częste..