auto

Wczoraj lisek, a dzisiaj kotek. Co mi wyskoczy jutro?

Wczoraj lisek, a dzisiaj kotek. Czy ja na pewno mieszkam w dużym mieście? Po 22 wracałam z pracy. Jest to trochę na odludziu. Są zabudowania, potem kawałek łąki, wielkie budynki poczty najgłówniejszej, potem tory, kawałek prostej bez bloków, a potem normalne ulice. I to właśnie pod koniec mojej drogi spotkałam te zwierzaki. Przy lisku ostro hamowałam. Kotek przebiegł a za mną przyklejone było auto. Nie wiem co bym zrobiła gdybym musiała i przy kotku hamować. Czy naprawdę muszę się nad tym zastanawiać? Czy tak ciężko zrozumieć, że ktoś po nocy może jeździć przepisowo tzn w górnej granicy poprawności? Ludziom tak […]

Wypadek cz. 3 ostatnia

Tam jeszcze czekając na karetkę był niemiły motyw. Mąż koleżanki, która mi tam pomagała, nalegał, żeby wracała do domu, a wiedział jaka sytuacja i że właśnie czekamy. Nie rozumiem i pewnie nie zrozumiem jak tak można. Zwłaszcza, że sam nie tak dawno miał wypadek i wylądował w kołnierzu. Na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym lekarzowi troszeczkę przeszkadzało, że mój telefon rozdzwonił się gdy usiadłam na krześle do badania. Jednak to były ważne sprawy w związku z autem i sytuacją jakoby laweta mi się nie należala z mojego dodatkowego pakietu ubezpieczenia i trzebabyło szybko zorganizować pieniądze i firmę. Numery dostaliśmy od policjantów. Cena […]

Wypadek cz.1

4 komentarze

A więc pora to opisać żeby móc już pamięć oczyścić choć trochę. Pewnie nigdy tego nie zapomnę. Tylko nie wiem czy zacząć od rzeczy strasznych czy od szczęścia ile miałam. Czy pisać wszyściutko czy niektóre rzeczy pominąć. Może spróbuję po kolei.. W czwartek w drodze do pracy zatankowałam autko na stacji, którą dopiero co otworzyli i facet mi trzymał pistolet do gazu podczas całego tankowania, bo już coś się zacięło. W tamtym tygodniu miałam nocki, ale zaproponowano dłuższy weekend, więc poszłam na 14 i skończyłam o 22. Potem podjechałam po kota, shishę i torby do mieszkania, w którym wynajmuję pokój. […]

Oj ciężki to był dzień. Krótki i intensywny.

Oj ciężki to był dzień. Do 2 czytałam ebooka, obżerałam się i rozmawiałam ze znajomymi na fb. Potem spałam do 11. Obudził mnie kurier z umową z sieci, do której przychodzę i nie wydał mi tejże z powodu wyciętych ramek przy skanowaniu dowodu (w sensie, że nie widać kształtów dowodu, tylko są prostokątne wycięcia przodu i tyłu). Podobno ta sieć taka czepialska.. no trudno, mi się nie śpieszy, a kurier do mnie zawita za kilka dni znów. Potem była kąpiel i bolesna depilacja jednej (tylko) nogi. Ledwo zdążyłam zrobić sobie dwie kanapki. Jedną zjadłam w aucie jadąc do pracy, a […]

Ona ma auto. Ją stać!

6 komentarzy

Kiedyś myślałam, że wystarczy zapłacić te kilka tysięcy (a czasem można nawet kilka stów) za samochód i już mieć. I że można jeździć i tylko dolewać benzynę. Może i są takie auta, co się nie psują. Ale znam osoby, które kupują prawie nówki, albo w komisach, w których jest jednocześnie warsztat i dają gwarancję na bezpłatne naprawy przez jakiś czas, a i tak muszą później dopłacać do tego „interesu”. Auto daje wolność, swobodę poruszania. Pozwala zaoszczędzić dużo czasu. Jest wygodne. Można zabrać ze sobą więcej rzeczy i dzieląc koszty paliwa jest taniej. Przy małym benzyniaku miałam tak, że za 100 […]

Czasem zdarzają się kiepskie chwile w życiu każdego. Ale to tylko chwile…

To moja piękna nowa gratisowa pościel. Ostatnie dni najchętniej bym z niej nie wychodziła. Źle się czuję – pogoda ma na to wpływ. Jestem meteoropatką. Dodatkowo nocny tryb pracy mnie rozstroił. Jem do oporu gdy mam. Boli brzuch. Brak kasy pogłębia mój kiepski nastrój. Do tego oddałam do naprawy auto i tracę około godziny więcej na dojazdy do roboty. Boli mnie głowa. Nie mam ochoty wstać, wykąpać się i ogarnąć. Sen też nie chce przyjść. Pocieszam się, że to wszystko tylko chwilowe i za parę godzin albo lepiej dni nie będę już pamiętać jak strasznie się czułam.  

Lenistwo – weekend i lista.

2 komentarze

Mam teraz wolny weekend. Zaczął się dla mnie tm razem (bo różnie jest) w piątek popołudniu, a skończy w poniedziałek pod wieczór. Dzisiaj, w mój pierwszy weekendowy dzień, nie mogłam usiedzieć. Najpierw wycieczka kilkanaście kilometrów po części do auta (zamknięte było), potem goście, wspólne robienie obiadu, mini mecz w siatkówkę (w końcu!). W międzyczasie wysprzątałam kuchnie i podłogi. Jak znajomi pojechali to wzięłam się jeszcze za mycie okien w kuchni. Na następny szał sprzątania zostały te w pokoju… A wczoraj po pracy szybko pojechałam do wynajmowanego mieszkania po kota i do miasta po drodze też po części (i też nie […]

Potrąciłam zwierzątko. Co się wtedy robi?

57 komentarzy

Potrąciłam zwierzątko. Leciutko, wolno jechałam. Przeżyła. Wjechałam w asfaltówkę łączącą drogę międzymiastową z wiejską. Bardzo wąsko, po bokach lasy. Jechałam 20-30 km/h. Już wcześniej źle mi się jechało, bo było strasznie ciemno i sama patrzyłam na licznik i dziwiłam się, że tam gdzie potrafię pruć ponad stówę, to jechałam maksymalnie 80. Do tego nie miałam okularków, więc tym bardziej uważałam na drogę. Jestem krótkowidzem. Byłam trochę zmęczona, ale i podekscytowana powrotem do domu i wizją dokończenia wieczoru przy piwku z sąsiadami. Droga ta była mega wąska. Żeby minąć się z autem jadącym naprzeciwko trzeba zwolnić do chociaż 30. Zwierzaków tu […]

Urlop z rodzicami – nuda?

2 komentarze

godz. 16 No to jesteśmy. Śląsk zaliczony. Wizyta u chorego wujka i 80-letniej cioci. Przy okazji nawinęła się druga ciocia i kuzyn. Teraz zameldowaliśmy się w hotelu i głód ciągnie nas w stronę drzwi wyjściowych. godz. 21 Poszliśmy na miasto. Chyba pierwszy raz tramwajem z dwojgiem rodziców. Lepiej późno niż wcale. Trochę to może mało dziwne, ale dla mnie bardzo niecodzienne. Zwykle podróżują samochodem od-do. Pochodziliśmy po rynku. Zjedliśmy niedaleko słynnej Piwnicy pod Baranami i napiliśmy się piwa. Potem spacerkiem na przystanek. Smoka powitaliśmy, a raczej on nas powitał, bo od niego zaczęliśmy zwiedzanie. Dołączam kilka zdjęć. Takim autem można pojeździć […]

Żyrafa.

W weekend nic nie musiałam i jakoś tak mi się nic nie chciało. Miałam wolną chatę i auto się spsuło to zostałam w Mieście. Nie bardzo wiem o czym pisać. Mamy okna i wiemy co się dzieje za nimi. A kto nie ma, ten ma okna fejsbukowe – tam to zawsze nas poinformują co się aktualnie dzieje i co ma się dziać w niedalekiej przyszłości. Auto będzie resuscytowane lada dzień. Bateria się w nim rozładowała. Właściwie to taką mam nadzieję. Dzieją się w nim ostatnio i inne złe rzeczy, ale muszę trochę pojeździć i potestować żeby być pewna, że jest […]

Baba za kierownicą

Jeden komentarz

Właśnie wróciłam z pierwszej zimowej przejażdżki moim autkiem, prawieporszakiem. Nabyłam je w kwietniu, a wtedy jeszcze pewnie było lato, bo pamiętam, że byłam ubrana w moją niby-skórzaną kurtkę podobną do tej, która miała kupująca. Już rano w autobusie mnie natchnęło na temat wpisu. Baba za kierownicą. A potem trafiła się ta przejażdżka tankująca i pocztowa. Jest takie stereotypowe myślenie, że kobiety nie umieją prowadzić auta, a mężczyźni owszem. Tak sobie myślę, że skoro sama płeć piękna tak myśli, to czy (i jak) to można zmienić? Kobiety potwierdzają, że nie wiedzą jak faceci to robią, że z nimi jest tak jakoś lepiej w […]