Pierwszy kryzys z tęskonty za komputerem…
Zapomiałam zasilacza i nie mam od kogo pożyczyć w tym wielkim mieście. Na kupno drugiego, choć przydałby się, żeby nie musieć wozić w tą i spowrotem, mnie obecnie nie stać. Mały Asusek już dwa dni temu został schowany do szafy. Jeszcze w poniedziałek dokończyłam baterię, bo zamówiłam silnik do autka, zrobiłam przelew, zsynchronizowałam evernota i zaczął padać. Chciałam go uśpić żeby w razie czego jeszcze coś móc sprawdzić, ale zastrajkował i gdy po parunastu minutach wróciłam do pokoju, on dalej próbował coś robić w tle… to ja zezłościłam się na niego i go na chama wyłączyłam. Po chwili jednak się […]