pogoda

Wpis o wodzie.

Przed chwilą nazwalam siebie wysuszoną staruszką. Muszę pić więcej wody. Faktycznie piję jej  bardzo mało. W ten weekend byłam w Hydropolis to powinnam zostać natchniona. I zostałam – ciutkę. Bardziej zainspirowałam mnie siostra, której skóra znacznie się poprawiła odkąd zaczęła wlewać w siebie wodę i przeszła detoks soczkowy. Ja od kilkunastu lat mam problem z moją cerą. Warzywka w miarę jem. Po zakupie sokowirówki codziennie piłam soczki, potem coraz rzadziej, a teraz już od tygodnia stoi nieużywana. Minął dopiero miesiąc od zakupu. Wiem, że to tak często bywa ze sprzętami, że najpierw jest taki bum ma używanie, odkrywanie funkcji, a potem stagnacja. […]

Słoneczko wcześnie wstaje i późno chodzi spać.

Hej. Duchota straszna. Ciężko wytrzymać. W Mieście nie było żadnego deszczu od megaburzy dwa tygodnie temu. Porwała ona drzewka przy parkingu… i położyła na samochodach… W domu jest ponad 30 stopni, w pracy zresztą też. Podlewane roślinki pięknie kwitną. Z kotkiem nie idzie tak dobrze. Śpi i szaleje wieczorami. Jednak więcej to pierwsze. Szuka sobie chłodnych miejsc, ale widać, że też mu cieżko. Jest wieczór, więc właśnie nadrabiam zaległości czytaniowe (teraz blogi). Rano pewnie znów będę nieżywa i trudno będzie mi się dobudzić… Akurat dzisiaj miałam taki wyjątkowo straszny poranek, że zaraz spróbuję przespać się w innym pokoju niż poprzednio, […]

Wiosna to czy to już lato?

Fakt, że można po domu chodzić w krótkich spodenkach i w bluzkach na ramiączkach świadczy o tym, że jest naprawdę bardzo ciepło. Na dwór wciąż zakładam kurtki, bo bywam na dworze późnym wieczorem wracając z pracy, albo wczesnym rankiem, tuż przed pracą. Ale i tak powietrze jest już inne. Więcej ludzi na dworze. Dzieciaki grają na boisku. Pieski obszczywają już nie tylko trawniki przy chodniku, ale i polanki… Rozpoczęłam sezon siatkówkowy. W tym roku będzie mocno okrojony, bo tylko weekendowo-urlopowy, a nie jak poprzednio – rehabilitacyjny, gdzie jak jeszcze chodziłam o kulach to potrafiłam usiąść na piłce (takiej do fitnessu) […]

Głupieję ze zmęczenia, od pogody i czego jeszcze?

6 komentarzy

Już głupieję. Zmęczenie mnie dopada. Odkrywam każdego dnia po dłuższym wolnym, jaką mam ciężką pracę. Bolą mięśnie i kości. Pewnie jeść przydałoby się lepiej i bardziej się oszczędzać. Jednak wolę przestrzegać zasady ” co cię nie zabije, to cię wzmocni”. Jem ile muszę. Pracuję ile mogę. Oczy się kleją, a ja wiem, że jak się położę to nie zasnę. Pogoda za oknami do dupy. Ciśnienie chyba skacze. Metereopaci, w tym ja, mają przerypane. Za cóż nas tak Natura pokarała? Pocieszam się, że pewnie w przyszłym życiu będziemy mieć lżej. Tylko nie rozumiem czemu to straszne samopoczucie i zmęczenie nie przekładają […]

Tu mi źle i tam mi źle czy tu mi dobrze i tam mi dobrze?

Jeden komentarz

Chyba jestem Polką, bo nie można mi dogodzić. Posiedziałam trochę w Mieście i już nie mogę wytrzymać i chcę jechać na Wieś. A poprzednio posiedziałam sporo na Wsi i miałam dość to pojechałam do Miasta. Polakom to za ciepło to za zimno. To za wietrznie, a to by się wiaterek przydał… Nigdy nie jest idealnie. Marudzenie to już chyba cecha narodowa! A przecież powinniśmy cieszyć się tym co mamy, gdzie i z kim jesteśmy. Takiej chwili drugiej nigdy nie będzie. Szczęście warto odnaleźć, nazwać i przeżywać zamiast potem wspominać „a bo kiedyś było lepiej”…