sobota

Sobota. Ciacho, PIT, komputer i mycie dredów.

W ten weekend miałam plan się lenić i chorować. Trochę się nie uda, bo jednak nie umiem nicnierobić. Wstałam o 7. Skoro poprzednie 5 dni wstawałam tuż po piątej to nie było to dla mnie problemem. Tak po prostu wyszło. Kot najpierw przyłaził na mnie i mi mruczał do szyi, a potem ugryzł w nogę. To jego sposób na pobudkę. Przeważnie potem znów przychodzi etap mruczenia i układania się na górnej części ciała (nieważne czy to nogi czy plecy czy brzuch, ważne żeby się zmieścił, tylko na wystających kościstych biodrach nie lubi). Jak nie może wyjść z pokoju, bo drzwi są […]