niedziela 22.30 normalny wieczór
Jestem teraz u siebie w domku. Czekam aż ugotuje mi się ryż do zupy grzybowej. Tato był tu wczoraj rano (sobota), skosił mi trawę na ogródku (i przy okazji jednego żółwia ;)) i zostawił woreczek grzybów. Kanię usmażyłam – jednak bez jajka ten grzyb jest ledwo jadalny. Przekonałam się o tym poprzednio, więc tym razem chciałam go urozmaicić. Dodałam trochę przyprawy meksykańskiej i prażonych ziaren słonecznika, które mi zostały już nie pamiętam z czego. Wciąż ten grzyb był mega słony, więc ugotowałam do niego ryż. Oczywiście w super elektrycznym mini-garnku, do którego wsypuję tylko składniki, wlewam wodę i robię pstryk. […]