Nie chodzę na pogrzeby.
Mówię „nie” pogrzebom. Nie i już. Nie chodzę, bo nie wyobrażam sobie znów przeżywać tego, co kiedyś na stypach, na których byłam chyba z kilkanaście lat temu. Pamiętam tylko dwa takie zdarzenia. Raz gdy jako dzieciak dotykałam „trupa”, a drugi raz (ktoś mi bliższy) gdy nie mogłam przestać płakać i do niczego się nie nadawałam. Potem przestałam jeździć. Wolę sama ze sobą się uporać ze śmiercią, z odejściem. Moja obecność na pogrzebie nie ma sensu. Wiem już, że nie poczuję się od tego lepiej, ani ja, ani nikt inny. Ja pamiętam jak się czułam na tamtych dwóch „imprezach”, więc wiem, […]