wieś

O powitaniu roku..

No i jest już 2021 rok. Właśnie obserwuję jak moja gosposia odkurza.. Sylwester był skromny, z dzieciakami. Taki fajny jak sobie wymarzyłam. Dzieci były uśmiechnięte i wystrojone i grzeczne.. Udało mi się was nabrać? Sądzicie, że to żart? To przykro mi jeśli mi nie wierzycie, bo poza jedną niemiłą sytuacją z nimi związaną wszystko było dokładnie tak jak opisałam. Dzieci mi się naprawde udały.. Najpierw lepiliśmy pierogi, które każdy z nas uwielbia, a potem graliśmy w gry. Jedna sprawdzała naszą wiedzę i szczęście (Prawda czy fałsz), druga szybkie myślenie (5 sekund), trzecia logiczne myślenie (karcianka). Mieliśmy jeszcze grać w coś […]

Czytanie ze zrozumieniem..

O tym jak czytanie ze zrozumieniem bardzo przydaje się w życiu.. Sąsiadka miała do mnie pretensje, że wrzuciłam suche liście w workach do kontenera na zmieszane odpady. Napisała mi smsa, że mam te worki wypakować, że zrobiła zdjęcia i że ona za mnie kar nie będzie płacić. W instrukcji na temat segregacji śmieci jest napisane, że do bioodpadów wrzucamy tylko bioodpady czyli np. liście. Tak więc wysypałam je i zapełniłam kosz. W instrukcji na zmieszane odpady było o tym, że odpady segregowalne (czyli np. bioodpady) nie mogą przekroczyć 20%. Tak więc ressztę liści wrzuciłam do zmieszanych, w workach. Na pewno nie przekroczyło […]

Wolne przed wolnym :)

Denerwuję się. I to bardzo. Zostało 4 dni do operacji. Od dzisiaj siedzę na wsi. Znalazłam sobie parę rzeczy do zrobienia. Końcówki remontów. Dzisiaj wstałam po 13. Chyba to efekt nocek, nerwów i połączenia ciepłej kołdry z mega wygodnym materacem.. Pierwszej wolnej od pracy nocy przyjechałam do miasta, położyłam się i nie mogłam spać. Wstałam gdy usłyszałam, że ktoś już jest na nogach o 6. Pokręciłam się tam, przydałam się i potem pojechałam do siebie, po drodze zahaczając o mechanika do mego autka. Przyjechałam na wieś grzać chałupkę i zostawić kotka. 4 stopnie na dworze, a 5 w domu.. Tak tu […]

Tyle wolnego a ja nie leniłam się :)

Skończyłam właśnie urlop. To znaczy jutro mam jego ostatni dzień. Przez te dwa tygodnie jeździłam nowym autkiem w dłuższe i krótsze trasy (tak do 100 km dziennie), robiłam remont ścian i sufitów w dużej firmie i chodziłam na zabiegi rehabilitacyjne. Dziś jeszcze skończyłam poprawki, a jutro mam pierwszy dzień wolny. I ostatni, bo od poniedziałku do pracy. Dzisiaj przetransportowałam się do Miasta i w końcu mam jako taki porządny internet. Kupiłam sobie piwko i piję sama jak rzadko kiedy. Przestawiam się na tryb wielkomiejski. Cieszę się, że wracam do czystego mieszkanka i nie muszę się stresować sprzątaniem. Swój domek wiejski […]

Wypadek cz.1

4 komentarze

A więc pora to opisać żeby móc już pamięć oczyścić choć trochę. Pewnie nigdy tego nie zapomnę. Tylko nie wiem czy zacząć od rzeczy strasznych czy od szczęścia ile miałam. Czy pisać wszyściutko czy niektóre rzeczy pominąć. Może spróbuję po kolei.. W czwartek w drodze do pracy zatankowałam autko na stacji, którą dopiero co otworzyli i facet mi trzymał pistolet do gazu podczas całego tankowania, bo już coś się zacięło. W tamtym tygodniu miałam nocki, ale zaproponowano dłuższy weekend, więc poszłam na 14 i skończyłam o 22. Potem podjechałam po kota, shishę i torby do mieszkania, w którym wynajmuję pokój. […]

Jak spędzić udany weekend (przykład).

Jeden komentarz

Cudny weekend. W piątek skończyłam pracę o 14, potem jazda 100 km i popołudniu na koncert. Namówiłam oprócz siostry nr 1, siostrę nr 2 i szwagra. Ciut się spóźniliśmy, ale już chociaż fajna atmosfera była, a nie stan oczekiwania i pierwszego piwa… Nawet jeszcze udało mi się namówić tatusia żeby nas wszystkich na koniec miasta pod lokal zawiózł. Mój dar przekonywania był tego dnia niesamowity ;-). Pierwszy zespół przesiedzieliśmy, a na drugi poszliśmy pod scenę. Nosiło mnie i tak naruszałam operowaną nóżką, że mnie boli trzeci dzień. Końcówka wieczoru niefajna, bo głupio się przyznać, ale alkohol bardzo mocno uderzył mi […]

cz.1 „A niech ma trochę seksu” – od tych słów rozpoczęło się życie ośmiu istot.

2 komentarze

„A niech ma trochę seksu” – od tych słów rozpoczęło się życie ośmiu nowych na tym świecie piesków. Było to drugiego dnia świąt zimowych. Wybraliśmy się na wieś do rodziny. Jak to bywa na wsiach – pieski latają luzem. Chętnie zaglądają na sąsiednie podwórka, zwłaszcza gdy bramy są otwarte. Niskie płoty też nie stanowią wielkich przeszkód dla nich. A gdy do tego wyczują, że suka ma ruję to nawet najsolidniejszy dwumetrowy płot nie jest dla nich nie do pokonania. Tego zimowego dnia miastowa suczka wybrała się na wieś zapoznawać nowych kumpli i kochanków. Taka mała orgia na zapoznanie. W tym […]

Miastowa czy wsiowa?

Jakiś czas temu w lesie na grzybkach z sąsiadami usłyszałam pytanie czy jestem mieszczuchem czy wieśniakiem? W sumie to nie znam odpowiedzi na to pytanie, choć to moje życie i może powinnam? Wychowywałam się w małym mieście (60 tys. mieszkańców), a teraz krążę między Dużym (najliczniejsze pod względem mieszkańców albo powierzchniowo w PL, nigdy tego nie pamiętam, ale jedno z tych) a wsią z 60 domami. I jak by mnie nazwać? Wspaniale czuję się na wsi. Wiejskie rozrywki zawsze mi odpowiadały. W dzieciństwie i za nastu lat jeździłam na różne na wakacje. Świeże powietrze, zwierzątka domowe, przestrzeń, a teraz też […]

Grzybki.

Jeden komentarz

Przestawiam się na tryb nocny i dlatego późno wstałam. Strasznie bolała mnie głowa, więc po zjedzeniu podkładki podlekowej pozwoliłam sobie na mocną tabletkę. Potem oczywiście kawka na ogródkowej kanapie. Po wypiciu książka, leżaczek i wygrzewanie się na słoneczku. A co, trzeba korzystać póki można, no nie? Mieszkam przy lesie w małej osadzie. Od kilku lat mam ten domek, ale dopiero rok temu zaczęłam chodzić na grzyby, a w te wakacje poznałam wszelkie leśne drogi na przejażdżkach rowerowych. W tym roku po raz pierwszy wybrałam się do lasu z wiaderkiem i nożykiem. Sezon grzybowy zaczął się już jakiś czas temu. Wiem, […]

Lenistwo – weekend i lista.

2 komentarze

Mam teraz wolny weekend. Zaczął się dla mnie tm razem (bo różnie jest) w piątek popołudniu, a skończy w poniedziałek pod wieczór. Dzisiaj, w mój pierwszy weekendowy dzień, nie mogłam usiedzieć. Najpierw wycieczka kilkanaście kilometrów po części do auta (zamknięte było), potem goście, wspólne robienie obiadu, mini mecz w siatkówkę (w końcu!). W międzyczasie wysprzątałam kuchnie i podłogi. Jak znajomi pojechali to wzięłam się jeszcze za mycie okien w kuchni. Na następny szał sprzątania zostały te w pokoju… A wczoraj po pracy szybko pojechałam do wynajmowanego mieszkania po kota i do miasta po drodze też po części (i też nie […]

Moja regularność kuleje. Jak ja… Wpis o tym co porabiam.

Jeden komentarz

No pięknie! Ani nie piszę, ani nie robię nic takiego ważnego regularnie. Uprzedzałam, że z moją systematycznością kiepsko. Martwię się stanem mojej nogi. Po 5 tygodniach od zabiegu nie chodzę i obwód mojej chorej nogi tuż nad kolanem jest o 3 cm krótszy niż nogi zdrowej… Po tych kilku dniach rehabilitacji dość ładnie się zgina, ale siły by utrzymać te moje niecałe 60 kg ciała – brak. Wciąż wszędzie (!) łażę o kulach, ale teraz przynajmniej mogę normalnie w gościach usiąść. Już nie wołam o taborety ani nie zajmuję 3 miejsc żeby noga była sztywno i w górze. Wieczorami wciąż […]

Opierdzielam się i jest mi z tym dobrze. O!

Jeden komentarz

Jem i śpię. W międzyczasie siedzę na dworze w towarzystwie sąsiadów i dzieciakami sąsiadów. Czasem wpadnie ktoś z miasta w odwiedziny. I tak beztrosko mija mi czas, że nic więcej się nie chce. Czytam, surfuję, głaszczę kotka. Żyć nie umierać. Noga już nie boli tak strasznie. Wciąż mam 3 sztuki i muszę uważać, żeby akurat na chorej nie stanąć. Wiejskie życie się toczy. Jeszcze 2 tygodnie takiej laby, a potem powrót na 2 tygodnie do miasta, no chyba, że będę mogła wsiąść sama do auta jako kierowca, co raczej nie jest zbyt prawdopodobne. Będę w mieście miała rehabilitację. Przyszedł mój […]

Wioskowy lany poniedziałek. Z dzieciakami, sąsiadami i zwierzakami.

Słucham sobie jakiegoś radia i przeplatana jest stara muzyka z lat 70-80 i popowe z końca wieku. Jakoś mi to tak fajnie pasuje do podsumowania długiego weekendu. Dzisiaj lany poniedziałek. Po 8 rano kilkuletni sąsiad biegał ze spluwą po dworze, więc nie wychodziłam, co by nie kusić ;-). Później wyszło słoneczko i razem z nim ja i reszta towarzystwa. Deszczyki trochę się zaczęły. Mam cudne miejsce przy swoim domku. Mięciutka kanapa pod daszkiem i widok na płot. Nie no, ten płot to tylko siatka, a widać jeszcze dom sąsiadów, drogę i reszta to las i warzywniak sąsiadów. Las jest oddalony […]

Dzień na ogródku. Moje pierwsze własnoręczne sadzenie warzyw.

A dzisiaj dzień spędzony na ogródku. Drugi rok mam ogrodzenie, więc mogę z tego kawałka ziemi przy moim domu sama korzystać. Rok temu mi się udało, bo mimo, iż było lato, które kojarzy się z wakacjami, to jednak przepracować było trzeba i to Supertatuś zajął się roślinkami. Część ziemi przekopał i posadził co miał i co chciałam. Miałam ogórki, szczypior i patisony. Te ostatnie dopiero odkryłam. Nie wiedziałam z czym i jak to się je. Trochę nawet rozdawałam w zamian za inspiracje. Zadowolona byłam. Zasadziliśmy też owocki, ale jeszcze w tamtym roku prawie ich nie było – maliny, porzeczki, jabłka […]

Wiejski weekend

Kolejny mój wiejski weekend zbliża się ku końcowi. Miałam wolne od czwartku popołudniu. Pojechałam do lekarza do małego miasta. Potem, tuż po zachodzie słońca, pojechałam na wieś. Cudownie było znów rozpalić w piecu i zagrzać się w swoim własnym domku. Odkąd nauczyłam się szybkiego sposobu na wzniecenie porządnego ognia, sprawia mi to przyjemność. Wcześniej był to żmudny obowiązek połączony ze strachem „za którym razem się uda”. Teraz już wiem, co jest mi do rozpalenia niezbędne, mam odpowiednio przygotowane drzewo i zapalarkę i fruuuu, ciepełko szybko jest. Piątek spędzony w miasteczku u rodzinki, załatwiłam mnóstwo różnych spraw, na noc pojechałam do […]