Najpierw opis, potem zdjęcia 🙂

      Opener był dla mnie niesamowitym wydarzeniem. Był inny niż wszystkie festiwale, na których byłam, a kiedyś jeździłam sporo (zerknijcie np. na linki, w końcu przestałam je uzupełniać, bo po co tu aż tyle ;)). Więcej wszystkiego, głośniej, lepsza jakość dźwięku, średnia wieku jak mój, Heineken, „burżujstwo”, obcokrajowcy (kolejność przypadkowa :P).

      Opisałam go dla siebie w wielu słowach. Nie zamieszczę, bo odstraszałoby topodobnie jak moje poprzednie długie wpisy. Zakończyłam pełna nadziei co do Woo. Oto tekst: „A póki co nie mogę się doczekać Woodstocku, gdzie będzie masa szalonych, odważnych, zakręconych ludzi, gdzie będzie można tanio zjeść i się napić, gdzie będą znajomi, którzy mnie naprawdę lubią i znają i nie będę musiała przejmować się popełnianymi gafami. Będę tam po prostu sobą jaką chcę być – niezależną i szczęśliwą :). Oby! :).”  
      Woodstock trochę mnie zawiódł – więcej kasy ludzie mieli, nie było takich żebrań, pijactw, a nawet ostrych punków, nie było mocnego hardcora tyle co kiedyś. Myślę, że miało to też związek z kilkudniowym czeskim Antifestem (a na nim jakimś cudem… Sex Pistols). Z żarciem też nie tak, no i piwo podrożało. Jedynie znajomi nie zawiedli – spotkałam się z wieloma (Wawa, Poznań, Wrocław, Zabrze…). A do tego pierwszy raz od dawna pojechałam z jedną grupą i w dodatku udało mi się z tą samą grupą wrócić :). W sumie jednak zaliczam go do jednego z lepszych :D.

 

A teraz zdjęcia…

pierwszy festiwal. główna scena:

a to Young Stage a po lewej.. wokalista zespołu Hurt  😀

Tent Stage:              (fajny kszałt)

a to „Heima” czyli pocztówka z Islandii z muzyką Sigur Rosa w tle:

Fashion’er na Openerze – „modowy” namiot:

teatr Salamandra z przecudowną blondynką (w środku, za chłopakiem) – prawdziwa aktorka ognia!

zdjęcie – deja vu. przepiękne niebo w tym roku jest i mam ciągle ochotę go fotografować 🙂

Tall Ship Races – i gdzieśtam był chłopak poznany w pociągu… 😉 na Pogorii.. tej co nie dopłynęła  🙁

niedzielna parada żaglowców:

namiociki i znów niebo:

a to zrobione gdy sobie siedziałam z nowymi znajomymi przy piwku:

moja gwiazda na scenie: PLACEBO :D:D:D

drugi festiwal. napis z gazetki:

napis stworzony przeze mnie…  😀   (a w środku z pewnego męskiego narządu zrobiłam… choinkę :P)

mała scena wyszła im najpiękniej:  (po lewej koledzy, jeden z Wawy, drugi spod i kawałek koleżanki ;))

niebo, tym razem pomarańczowe:

cóż za oryginalne butki…

błotko na samym końcu, tuż przed burzą:

A czy Wy byliście na jakichś innych lub tych festiwalach?
Jak wspominacie?
Jak podobają się zdjęcia?