o pracce

Proroczy sen…

Miałam proroczy sen. Naprawdę. Gdybym opisała go na świeżo więcej bym pamiętała a tak to tylko króciutkie urywki. Śniło mi się że schodziłam po schodach w pracy na halę, odwróciłam głowę, bo zagadała mnie koleżanka. Ta, która wyjechala na dwa tygodnie i niewiadomo było kiedy wróci. Po zejściu po schodach popatrzyłam na nią drugi raz a to już nie była ona tylko inna koleżanka, jej imienniczka. Kilka dni wcześnie pisałam z nią wiadomości i dowiedziałam się, że jeszcze nie wraca, nie wie kiedy ale tydzień później na bank będzie. To było dziwne. Wyśniłam ją. Wyśniłam jej wcześniejszy powrót. Niedawno zastanawiałam […]

Kolejna inwentaryzacja w moim życiu.

Jeden komentarz

Kiedyś ciocia spytała mnie co chcę w życiu robić. Pamiętam, że wymieniłam jakieś trzy rzeczy. Dwie udało mi się zrealizować dzisiaj. Produkcja i inwentaryzacja. Produkcja, linie montażowe, składanie elementów, taśmy, współpraca – to zawsze mnie ciekawiło. Udało mi się znaleźć dobrą pracę w tym zawodzie (o mej pracce pisałam już TUTAJ). Niektórzy uważają, że łatwo taką dostać. Obserwując rotacje pracowników w mojej firmie nie mogę się z tym nie zgodzić. „Za moich czasów” (5 lat wstecz) były rozmowy kwalifikacyjne, teraz już podobno nawet tego nie ma. Pamiętam jak kadrowa powiedziała mi, że nie bardzo mnie w tym zawodzie montera widzi. […]

Powrót po zwolnieniu. Pierwszy weekend.

Jest godzina lekko po 22. Wróciłam do domku. Po niecałym tygodniu próby ostrego wrócenia do pracy i życia w Wielkim mieście. Ciężko było. Najgorzej w pierwszy dzień. Zrobiłam jazdę próbną rowerem do mojego zakładu żeby zmierzyć czas jak długo mi zajmie dojazd. 20 minut. 5 km. Tak na spokojnie jadąc. Nie wiem nawet czy przypadkiem nie doliczyłam znoszenia roweru z pierwszego piętra. Na trzecie mi się go tachać nie chciało. Miałam taki pierwotny plan żeby go tam dać, ale tato mnie przekonał. Zdanie tatusia jednak jest bardzo ważne i czasem trafia do mnie. Jutro idę na giełdę (ja na samochodową, […]

Każdy kolejny poranek lepiej się wstaje.

Jeden komentarz

Zaczynam w tym tygodniu pracę o 6. To straszna pora. No ale kończę już o 14. I teoretycznie potem jestem wolna. Niby najwięcej dnia podczas tych zmian mogę wykorzystać. A jednak nie cierpię ich. Zwykle odsypiam jakieś popołudnie caluśkie. Gdy robiłam to już w poniedziałek to potem około środy byłam w połowie zmiany żywa. Lecz i tym razem miałam sprawy do zalatwienia wymagające wyjscia z domu, więc przespałam wtorek. I kawałek środy. Tak więc dla siebie mam tylko końcówkę tygodnia. To jak mogę lubić te zmiany? Żadne sposoby na pobudkę się nie sprawdzają. Rano jestem jak zombie, które przetransportowuje się […]

Oj ciężki to był dzień. Krótki i intensywny.

Oj ciężki to był dzień. Do 2 czytałam ebooka, obżerałam się i rozmawiałam ze znajomymi na fb. Potem spałam do 11. Obudził mnie kurier z umową z sieci, do której przychodzę i nie wydał mi tejże z powodu wyciętych ramek przy skanowaniu dowodu (w sensie, że nie widać kształtów dowodu, tylko są prostokątne wycięcia przodu i tyłu). Podobno ta sieć taka czepialska.. no trudno, mi się nie śpieszy, a kurier do mnie zawita za kilka dni znów. Potem była kąpiel i bolesna depilacja jednej (tylko) nogi. Ledwo zdążyłam zrobić sobie dwie kanapki. Jedną zjadłam w aucie jadąc do pracy, a […]

Czy powinnam zmienić pracę?

Jeden komentarz

Wczoraj w pracy miałam bardzo dużo czasu do przemyśleń. Robiłam tam to co ostatnio robię bardzo często. Mogę nawet powiedzieć, że opanowałam te czynności do perfekcji. Odmóżdżyć się mogę. Zautomatyzować. W końcu dzień (noc, bo nocka) później pod koniec zmiany dałam telefon na stolik i najpierw przeglądałam wpisy w feedly, a potem jeszcze przeczytałam dwie strony piekielnych… i czas zleciał. Nawet z jednej fajkowej przerwy mogłam zrezygnować, bo mnie tak to wciągnęło i cieszyłam się jak głupia, że mogę to robić jednocześnie nie zaniedbując obowiązków.  No i natchnęła mnie tej pierwszej nocki myśl żeby to wszystko rzucić. Wiele osób mi […]

Wydarzyło się dziś w pracy coś niesamowitego. Coś na co czekałam sporo czasu.

Jeden komentarz

Wydarzyło się dziś w pracy coś niesamowitego. Coś na co czekałam sporo czasu, ale nie byłam pewna, czy to kiedyś nastąpi. Przeszkadzało mi to co jest, ale nic z tym nie mogłam zrobić. Jeszcze nie wiem w jakim stopniu będę to wykorzystywać, bo trudno mi się tak od razu przestawić na nową sytuację, ale sądzę, że to zmiana na lepsze. Moja szefowa poprosiła żebym przestała jej „paniować” i mówiła po imieniu! Pracuję tam już pełne 3 lata. Starsze stażem koleżanki zwracają się do niej per A, ale ja i koleżanka przyjęta w podobnym terminie jeszcze nie. Przyjmując się do pracy […]

Monotonność środkiem samodoskonalenia – czemu nie?

Podobno proste, automatyczne czynności „odmóżdżają”. Wykonując non stop te same ruchy rąk / nóg / oczy nie można się rozwijać. Czyżby? Monotonność wcale nie musi być nudna i mdła. Zauważcie ile spraw w tym czasie można przemyśleć, poukładać w głowie. Jak wiele z was nie ma takiego czasu, który mógłby na to poświęcić. Można pomedytować, skupić się na głębokim, rozluźniającym oddechu, którego brakuje w codziennej rutynie życia. Gdy mamy zajęte ręce i nogi to można posłuchać rozwijających nas audiobooków, a gdy tylko nogi to poczytać ciekawą książkę lub poradnik. Monotonność też ma swoje plusy i może być środkiem do samorozwoju […]

Praca na etacie czy zlecenia

Jeden komentarz

Nie każdy che pracować na etacie. Nie każdy chce pracować na zlecenia. Każdy ma swoje podejście do tych spraw i inaczej to wszystko rozumie. Stereotypy są. Np. praca na etacie: – zabiera mnóstwo czasu – ale nikt nie narzuca brania całych etatów, bo są połówki i inne części ułamkowe – jest to uwiązanie, inaczej mówiąc kierat – ale i stabilność finansowa – w niej obracasz się ciągle wśród tych samych ludzi, nie poznasz nikogo nowego – ale przecież rotacja ludzi w firmach jest, a w tych dużych to mnóstwo ludzi do poznania czeka na nas – nuda, ciągle to samo […]

Kto rano wstaje…

2 komentarze

Kto rano wstaje ten ma dłuższy dzień. Rzekomo. Drugi tydzień pod rząd wstaję chwilę po 4. Kładę się bardzo różnie, bo między 20 a 24. Przyznam jednak, że to czy się wyśpię zależy od pory, w której leżę wykąpana w łóżku. A to, kiedy leżę wykąpana w łóżku zależy od poziomu zmęczenia, pogody i nastroju. A od czego zależą te rzeczy, to jest już bardziej oczywiste. Faktem jest, że pracując na pierwszą zmianę mam tak jakby dłuższy dzień. A jak jest lato, to najwięcej mogę być na słońcu. Ci, co nie mają problemów z rannym wstawaniem uważają te godziny pracy […]

Plan oczyszczania, stan: w trakcie realizacji.

Plan realizowany od kilku dni: 1. oczyszczenie organizmu poprzez maksymalnie-możliwe ograniczenie palenia 2. dieta codzienna uzupełniana w białka i inne suplementy na zdrowe stawy 3. jak najmniej wysiłku fizycznego (by oszczędzić siły i nie nadwyrężać) A wszystko by móc grzecznie wrócić od poniedziałku do pracy… Ależ ja się poświęcam, a ciekawe na jak długo mi się uda. Znów tylko do pierwszych nocek? Ten wpis chyba nie ma sensu, skoro idę zaraz zapalić papieroska 😀

Przerwa w pracy. Wesoła przychodnia dla staruszków

Jeden komentarz

L4. Stało się. Zdecydowałam się. Dwie nocki wytrzymałam, więcej nie dam rady. Tak sobie myślę, że to ta rozmowa z tą okropną koleżanką się do tego przyczyniła. Po prostu chcę pokazać, że ja też nie jestem z kamienia i czasem mnie coś boli. Żegnam się z premią (w sumie chyba lepiej teraz niż później, bo tak czy siak musiałabym się pożegnać). Weekendów pracujących i tak nie ma. A to zawsze były moje dwa powody sprawiające, że chętnie przychodziłam do pracki. Dzisiaj była walka w przychodni. Zamiast zapisywać ludzi na normalne wizyty, to kolejki zajmują oczekujący na recepty. A do tego […]

Szukanie miejsca w szpitalu

Szukanie sobie miejsca w szpitalu… trochę już mam tego dość. Tego wydzwaniania i dopraszania się o informacje. Ogólnie to to jest tak, że tuż przed Nowym Rokiem byłam znów u lekarza i wypisał skierowanie na zabieg. Od razu poszłam się zapisać do oddziału przy przychodni. A właściwie to to jest przychodnia przy oddziale… Termin: połowa maja. Tego roku. Pomyślałam, że długo, bo poprzednio czekałam 2 miesiące. Tak właściwie to wtedy to było szybko, a teraz jest długo. Potem dopiero zaczęłam myśleć – czemu tam? Bo blisko? To plus, bo ktoś jest na miejscu żeby mi pomagać. Bo tam już miałam […]

Zmiany, zmiany, zmiany…

Każda zmiana jest na lepsze. Jeśli wcześniej nie widać tego pozytywnego wyniku, to przyjdzie na niego czas trochę później. Ostatnio nastąpiły zmiany w pracy. W pierwszej chwili byłam przerażona – będę mieć nocki (aaa!), zmienię szefa. A potem zaczęłam szukać plusów tej zmiany. Znalazłam sporo i to bardzo konkretnych, a nawet pomyślałam, że w tych dwóch minusach można znaleźć pozytywne akcenty – np. za nocki więcej płacą, a to, że zmieniam szefa pozwoli mi porównać mojego dotychczasowego. Poza tym ta zmiana ma być planowo tylko na półtora miesiąca. Po tych kilku dniach już sobie myślę, że mogłoby tak zostać może […]

Tu mi źle i tam mi źle czy tu mi dobrze i tam mi dobrze?

Jeden komentarz

Chyba jestem Polką, bo nie można mi dogodzić. Posiedziałam trochę w Mieście i już nie mogę wytrzymać i chcę jechać na Wieś. A poprzednio posiedziałam sporo na Wsi i miałam dość to pojechałam do Miasta. Polakom to za ciepło to za zimno. To za wietrznie, a to by się wiaterek przydał… Nigdy nie jest idealnie. Marudzenie to już chyba cecha narodowa! A przecież powinniśmy cieszyć się tym co mamy, gdzie i z kim jesteśmy. Takiej chwili drugiej nigdy nie będzie. Szczęście warto odnaleźć, nazwać i przeżywać zamiast potem wspominać „a bo kiedyś było lepiej”…