Wow. Ostatnio pisałam coś tu 7 lutego. Między 7-ym a 27-ym jest aż 3 tygodnie różnicy! No prawie. Jednak w tym wypadku to prawie nie robi nikomu wielkiej różnicy. <- nie wiem jak zastąpić te słowa, wyszło mi masło maślane, czasem tak mam.
Tyle się działo. Końcówka remontu. Tak, końcówka, bo jeszcze to nie koniec.
No i wypadek. Nie mój, ja byłam świadkiem. Opiszę to wszystko. Chcę na razie wziąć się za siebie. Za swoje zdrowSZe odżywianie. Za eliminowanie złego stresu (głównie z pracy). Za oczyszczanie mojego życia ze spraw, które mnie nurtują.
Upiekłam ostatnio kolejny chleb. Dziwactwo wyszło, ale jadalne. Idę podjeść.