Pełnoetatowa praca zabiera sporo czasu.. 8 godzin dziennie w pracy (czasem również w weekendy) plus dojazdy (prawie godzina w dwie strony na ogarnięcie auta, znalezienie miejsca na parkingu itp.). Razem 9 godzin. Jeszcze przyszykowanie się i odszykowanie. Tu też trzeba dodać ze 2. Spać lubię i po 9 godzin, tyle potrzebuję. To razem 20 godzin. Zostają mi 4.
Czasem uda mi się je wykorzystać na coś pożytecznego typu posiedzenie chwilę przed komputerem w celu załatwienia spraw, albo w domu typu zrobienie prania, posprzątanie, przemeblowanie..
Znów pozmieniałam sobie pokój w Wielkim mieście. Ustawiłam z powrotem stół z krzesłem pod oknem, ale jednak jest mega niewygodnie, więc tak nie może zostać. Przynajmniej krzesło powinnam wymienić – dla dobra moich pleców.
No i w ciągu tych paru godzin od 3 dni nie znalazłam czasu żeby pomyśleć jak zabrać się za przenoszenie moich treści z facebooka (prywatnego), którego po mału likwiduję. Póki co postanowiłam zostawić go dla messengera, bo jednak z niektórymi tam piszę. Niestety nie każdy ma whatsapa. Ale zdjęcia stamtąd moje zabrałam. Między innymi to:
Ach jak ja tęsknię za tym słoneczkiem, wodą i już nawet wolę tłumy na plaży niż pustki na ulicach w zimie..