Właśnie po raz tysięczny przemeblowałam swój pokój w Mieście. Potrzebuję zmian. Szukam ładu. Teraz wymieniłam biurko na to jasne bez pleców. Wszystkie rzeczy udało mi się pochować w inne miejsce. 

Ciuchy

Ogólnie to mam mało rzeczy. Ciuchy jako tako w ładzie, w ograniczonej ilości tutaj. Na wsi na pewno mam większy misz-masz. Tam mam rzeczy, które niezbyt nadają się żeby pójść w nich do pracy tzn mini albo mega szerokie albo wyjściowe albo specyficzne typu deszczowe i rowerowe. No i zimowych tam przybywa coraz więcej.. 

Ostatnio tato powiedział mi przez telefon, że dostał się do komina. Szafa z ciuchami stoi tuż przy ścianie, którą komin jest zabudowany. Panowała na niej straszna wilgoć i niewiadomo czy uda się ją usunąć na stałe. Póki co z tego co mówi idzie dobrze. Mam nadzieję, że tamtejsze ciuchy nie zdążyły nasiąknąć wilgocią.

Sprzęty elektro

Ale o tutejszym mieszkaniu chciałam pisać. Tak więc jak już pisałam – ciuchów mam mało. Kolejny dział rzeczy to sprzety elektro – tu też w miarę panuje minimalizm. Mam rzeczy, których często nie używam, ale jest ich coraz mniej. Po ostatnich wymianach sprzętów – komputera i telefonu calkiem całkiem ten dział ogarnęłam. 

Kosmetyki i leki

Mam tu jeszcze kosmetyki i leki – tylko to co potrzebne i co jakiś czas robię przegląd. Gdy coś leży za długo to wyrzucam. Moje przeprowadzki mi w tym nieźle pomagały. Były takim wyznacznikiem czasu. Na przykład wiem, że tą kredkę kupiłam mieszkając tam, a tam nie mieszkam dwa lata i nie pamiętam żebym jej używała – jak w miarę nowa to oddaję, a jak jednak trochę użyta to do kosza.. Tylko że często daję takim rzeczom jeszcze „ostatnią szansę”. Odkładam je w miejsce łatwo dostępne i czekam w nieskończoność czy jednak je użyję czy nie. Muszę znów przejrzeć co tam mam. 

Dokumenty

Kolejny dział moich rzeczy tutaj to papiery i dokumenty – tu regularnie co rok (zwykle już po rozpoczęciu) przeglądam co jeszcze potrzebuję a co już nie. Wszelkie nowe paragony i instrukcje wkładam na szybko do specjalnego schowka a la segregator, a raz na jakiś czas przekładam w odpowiednie miejsce. Przeważnie pilnuję dat i gwarancji. 

Kot i podróże

Mam jeszcze półkę kota i rzeczy podróżnych. Stoją razem, bo nie jest ich dużo. Chowam tam rzeczy, które kupowałam specjalnie na podróże i nie używam na codzień. A że już faktycznie wyjeżdżam gdzieś dalej kilka razy w roku to zaglądam tam wtedy. 

Wolny czas

A najwięcej rzeczy w mojej szafie zajmują rzeczy na sprzedaż i moje hobby – czyli szycie. Wszystko ładnie popakowane w kartony. Zamknięte w szafie by kot się do nich nie dobierał. Ona lubi je zamieniać w trociny. Czasem pozwalam jej się po nich wspinać. Odkąd ma swoje kartony na wierzchu to jest to coraz rzadziej. Kiedyś rzucała się do szafy gdy tylko ją otwierałam. Teraz ma swój karton na szafie, w którym czasem nawet śpi. Jest pięknie poobgryzany dookoła i wysokości takiej, że jak leży i podniesie głowę to widać tylko jej oczy z uszami.

Oprócz szafy, biurka z krzesłem, łóżka i od paru dni – orbitreka, nie ma tu żadnych mebli. Pokoik jest malutki. Moje ciuchy wiszą na wieszakach na deskach na ścianach. Przez to nie mam wszystkiego pochowanego i pokój nie wygląda na pusty. Na biurku stoją kosmetyki, lustro i opakowanie po butach, w których mam przedłużacz z podłączonymi ładowarkami. W tej chwili stoi jeszcze pudełeczko z nićmi, nożyczkami i pierdółkami do szycia, bo chcę jeszcze dziś wszyć zamek do bluzy.

Chcę mieć jak najmniej rzeczy żeby łatwiejsze było moje życie tutaj i utrzymanie porządku. A odkąd mieszkam sama trochę sobie zaśmiecam przestrzeń. Chyba to po to żeby nie czuć się aż tak sama. Z drugiej strony nie przepadam za zapraszaniem tu kogoś. Przeważnie po tym jak ktoś jest – zmieniam lokalizację paru rzeczy (przeważnie mebli!). To albo żeby mi się nie przypominało dane ułożenie z daną osobą albo żeby móc potem jej powiedzieć że już coś zmieniłam i żeby przyszedł znowu. Nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak.. 

Ciągle we mnie siedzi taka myśl, że jak ustawię wszystko idealnie to wtedy już nie będę chciała zmian. Tylko że ja się zmieniam i zmieniają się moje potrzeby.. Skoro mam potrzebę zmian to realizuję to. I pozwalam sobie dźwigać meble nawet z bolącym kręgosłupem albo kolanem po to żeby potem przez jakiś czas poczuć się lepiej. Wszystko dla mnie. Dla mojego dobrego samopoczucia. Bo to ja jestem dla siebie najważniejsza i jestem tego świadoma :).