Mija kolejny dzień naszego wspólnego wyjazdu. Już jutro może się zakończyć, bo wolę pojechać ze znajomym nad jeziorko, do wesołego miasteczka, zoo i może obozu niż siedzieć kilka dni u dalekiej rodzinki. Niewykluczone, że potem do nich dołączę. A może oni do mnie jeśli umówimy się w Wawie? Plan jest bardzo luźny i bardzo zależny od pogody.
Póki co słoneczko dopisuje. Trochę okna w aucie się umyły (co dobre) i trochę z posiadania sprawnej klimy się zyskało.
Pojechaliśmy trochę z tego miasta, ale już wróciliśmy do hotelu. Zdjęcia, które wybrałam z dziś do pokazania to:
Wielkie jaja na rynku małego miasta w Małopolsce:
Woda. A dokładniej Wisła. Czyż woda nie wzbudza w nas jeszcze większej chęci wolności?
Byliśmy też u Benedyktynów i po drodze był taki oto mur. Mi się skojarzył z kwiatkiem. Czyżbym dostrzegała piękno tam gdzie inni nie?
A na koniec zdjęcie, którego tu nie mogło zabraknąć. Kopiec Kościuszki. Okrążyliśmy go dwa razy autem, a potem jeszcze raz z buta. Będziemy wspominać jak to pięknie umiem czytać mapy i włączać gps-a….
No i na koniec dodam, że od jutra mogę przestać pisać tak często, bo jednak nie mam ochoty martwić się o sprzęt w miejscach, do których zmierzam. Woda i zbiorowiska ludzkie i zwierzęce to nie miejsce na komputer. Nawet taki malutki, skoro nie mam plecaka. W walizkę się spakowałam, bo nie przewidziałam jeziorkowej opcji :-). Nie ma to jak spontan i otwarci znajomi. Aparat oczywiście będę miała, więc zdjęcia jakieś powybieram z opóźnieniem.
Weekend „majowy” zaczyna się już jutro, tak więc udanego wypoczynku czytającym życzę. 🙂